PORTER ZAPOWIADA NOKAUT NA THURMANIE
To będzie jedna z tych walk, w których trudno wskazać faworyta. 12 marca mistrz świata WBA wagi półśredniej Keith Thurman (26-0, 22 KO) zmierzy się z byłym czempionem federacji IBF Shawnem Porterem (26-1-1, 16 KO), a zwycięzca tej potyczki będzie miał prawo być uznawanym za najlepszego pięściarza w limicie 147 funtów.
- Nie czuję się skazywany na porażkę - mówi 28-letni Porter, który jedyną porażkę poniósł w sierpniu 2015 roku z rąk Kella Brooka. - Żeby zostać mistrzem, trzeba pokonać mistrza i to zamierzam zrobić. Chcę go zdominować i nie zostawić żadnych wątpliwości. Moją motywacją jest chęć udowodnienia krytykom, że mylą się co do mnie.
"Showtime" wygrał ostatnie dwie walki. Najpierw znokautował niedocenianego Ericka Bone'a, a potem wypunktował słynnego Adriena Bronera, choć w dwunastej rundzie był liczony po lewym sierpowym rodaka. Porter ma też na koncie wygrane nad Devonem Alexandrem, Paulem Malignaggim, Julio Diazem i Alfonso Gomezem.
- Mierzyłem się z lepszymi rywalami niż Keith Thurman - zapewnia Shawn. - To zadziała na moją korzyść. Myślę, że w naszej walce dojdzie do kilku sytuacji, kiedy pokażę mu coś, czego jeszcze nie widział. Chcę nim wstrząsnąć i sprawić, że poczuje się niekomfortowo. Jestem gotowy na wszystko, co ma do zaoferowania. Mogę bić się przez 12 rund, mogę go znokautować. Jestem gotowy na wszystko, żeby wygrać.
Porter i Thurman w przeszłości ze sobą sparowali. Obóz tego pierwszego zapewnia, że to Shawn sprawiał lepsze wrażenie, a Keith dużo uciekał i unikał spięć. Tak samo ma wyglądać marcowy pojedynek - "Showtime" jest przekonany, że to on będzie agresorem zmuszającym rywala do wymian ciosów.
- Muszę być agresywny, muszę skracać ring. Na pewno to ja będę szedł do przodu większość czasu. W walce ze mną Thurman będzie się ruszał więcej niż zwykle. Będę agresywny, ale sprytny - zdradza Porter. - Spodziewam się zwycięstwa, a po nim to na mnie będą zwrócone oczy wszystkich.
Żelazny faworyt to nie znaczy,że będzie z Porterem wyczyniał w ringu nie wiadomo co. To będzie na pewno trudny rywal, trdna walka. Jednak jakoś oczami wyobraźni nie widzę innego zwycięzcy, jak tylko "One Time".