MAREK MATYJA: CZEKA MNIE DŁUŻSZA PRZERWA
- W grudniu przeszedłem operację laserową wzroku korygującą wrodzoną wadę. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, to na ring wrócę najwcześniej w drugiej połowie roku - mówi Marek Matyja ( 11-0, 4 KO), jeden z ciekawszych prospektów polskiej wagi półciężkiej.
- Jestem już dwa miesiące po laserowym zabiegu oczu. Prawdopodobnie jest to wada wrodzona. Wszystko wyglądało bardzo niewinnie, byłem na badaniach u lekarza i wyszło na to, że widzę tylko na trzydzieści procent, a mi wydawało się, że wszystko jest normalnie - relacjonuje pięściarz stajni Sferis KnocKout Promotions.
- Jestem w stałej konsultacji z doktorem i jeżeli wszystko się zagoi, wrócę na ring. Nie sądzę jednak, żeby miało to miejsce wcześniej niż w drugiej połowie roku. Od tygodnia trenuję w stolicy, bo tak naprawdę mam dwie bazy treningowe, czyli Warszawę i Wrocław, gdzie mieszkam na co dzień. Oczywiście jak na razie nie mam mowy o jakichkolwiek sparingach czy nawet pracy w parach. Muszę maksymalnie uważać na moje oczy. Ten zabieg wyjdzie mi jednak na duży plus. Chciałbym możliwie jak najszybciej wyzdrowieć i sprawić, by moja kariera znów nabrała odpowiedniego tempa - dodał wychowanek Wojciecha Bartnika, obecnie trenowany przez Fiodora Łapina.
Dobre :D Polska służba zdrowia...
Dobrze, że chociaż raz w życiu trafił na kompetentnego lekarza :D Bo tak by pewnie tkwił w nieświadomości. Ciekawe co mówili mu inni?
Miejmy nadzieję, że Matyja będzie teraz precyzyjniejszy :-)
ty tez daj sobie spokoj i wypieprzaj....Matyja to skromny gosc i wcale nie gada jakim jest kozakiem...