KTO DLA HAYE'A? JENNINGS ALBO FIEDOSOW?
David Haye (27-2, 25 KO) z hukiem powrócił po trzech i pół roku przerwy. Zdemolował Marka de Mori w 131 sekund i od razu wskoczył na dziewiąte miejsce w rankingu federacji WBA wagi ciężkiej. Kolejny pojedynek stoczy 21 maja, również w Londynie. A kto będzie jego rywalem? Poprzeczka zostanie podwieszona mocno w górę.
Pierwotnie spekulowano o starciu z dwoma zawodnikami - Malikiem Scottem bądź Dillianem Whyte'em. To już jednak raczej nieaktualne. Pod uwagę brany był również Shannon Briggs, lecz okazał się zbyt drogi jak na korzyści, jakie dałoby zwycięstwo nad nim. Pozostało więc dwóch faworytów do spotkania z "Hayemakerem". Pierwszym z nich jest Bryant Jennings (19-2, 10 KO), który po laniu z rąk Luisa Ortiza mocno spadł w hierarchii królewskiej kategorii. Ale nadal jest bardzo ceniony. Drugim kandydatem pozostaje zeszłoroczny zwycięzca turnieju "Boxcino" stacji ESPN, mocno bijący Andriej Fiedosow (28-3, 23 KO).
- Nie słyszałem jeszcze bezpośrednio z obozu Haye'a o zainteresowaniu tą walką, ale jeśli tylko pieniądze będą odpowiednie, to jesteśmy chętni. Kiedyś Anglik mnie zachwycał, lecz w dalszej części swojej kariery zaczął obniżać loty. Bryant może polecieć na jego teren do Wielkiej Brytanii - zapewnia Gary Shaw, promotor Jenningsa.
- Możemy rozważyć taki pojedynek. Andriej to bardzo mocny puncher i jestem przekonany, że stać go na jeszcze więcej, niż pokazał nam do tej pory. Jego wygrana w turnieju Boxcino była jednym z najchętniej oglądanych turniejów w boksie w ogóle, jest więc znany w Ameryce. Zależy nam bardzo na tym, by taką walkę pokazała duża telewizja - nie ukrywa Wadim Korniłow, menadżer Fiedosowa.
Moim zdaniem walka z Jenningsem dla Haye była by jedna z najwygodniejszych opcji dla Haye.
Wysoko notowany przeciwnik, ale bezpieczny, bez nokautującego ciosu, do tego zapewne trochę rozbity po ostatniej walce.
Też chciałbym zobaczyć walkę z Jenningsem, ale moim zdaniem byłby to pojedynek 'do jednej bramki' i Bryant skończyłby podobnie jak z Ortizem, albo gorzej.
Bardzo chętnie, dla Haye szansa wskoczyć do czołowych 10 federacji, dla Jenningsa raczej iluzoryczne szanse licząc na brak kondycji po tej przerwie i jakieś szczęśliwe zakończenie
Niestety obawiam się że na tym etapie żaden dobrze zapowiadający się bokser nie będzie chciał walczyć z Haye i znowu dadzą mu jakiegoś maślaka.
Do tego dochodzą wystawki jak przed pojedynkiem z Tysonem Fury.
Moim zdaniem dlatego nikt nie pali się do walki z nim, ale spokojnie, myślę że na początku przyszłego roku skonfrontują Haye i Joshue.
Jennigs raczej nie wezmie walkiz Hyem pewnie odbduję sie 2 walkami bo faktycznie jak ktoś wspomniał przy kolejnej porażce przez ko lub zastopowało by mu Karierę.
Szkoda że nie będzie to Shanon Briggs było by ciekawie
Taka strategia nastepnych 2-3 walk by go stopniowo przygotowala do walk z elita. A dzisiejsza oraz jutrzejsz elita HW jest " bardzo duza": Fury, Klitschko, Wilder oraz Joshua.
Glazkov to tak naprawde cruzer, a na dodatek jest kontuzjowany. Stiverne jest za maly oraz za statyczny, chociaz ma szybkie rece, potezny cios oraz twarda makowke. Takam tez "niski", ale poteznie zbudowany oraz bardzo odporny na ciosy. Od biedy Takam by sie nadawal.
Najlepsi by byli bokserzy z nazwiskiem, niezlymi gabarytami oraz solidynym, ale nie nokautujacym ciosem. Na mysl od razu przychodza Jennings (zasieg(!)) albo Malik Scott.
Hahaha nie dziwne ze akurat w WBA ;P) ostro tam smarowali pare lat temu zeby np dostał dziadka Ruiza na (uwaga!) obowiązkowa obrone !!!!
O jakim wale dokonanym na Kliczce piszesz?