SIERGIEJ KOWALIOW: NIE MAM SZACUNKU DO PASCALA
- Nie lubię rewanżów, ale tym razem traktowałem ten pojedynek bardzo osobiście. Pascal to wyjątkowa postać, bo nie ma szacunku do innych zawodników i praktycznie każdy podchodził do mnie przed walką i proszono mnie na każdym kroku, bym skopał mu tyłek - mówił tuż po wygranej drugiej potyczce z Jeanem Pascalem (30-4-1, 17 KO) siejący postrach i terror w wadze półciężkiej Siergiej Kowaliow (29-0-1, 26 KO).
Rosjanin tak porozbijał znienawidzonego rywala, że ten pozostał na stołku między siódmą a ósmą rundą. W związku z tym przegrał zakład i będzie musiał, a przynajmniej powinien, o ile jest honorowy, wpłacić 50 tysięcy dolarów na cele charytatywne.
- Pascal nie ma szacunku do innych, więc ja nie mam szacunku dla niego. Teraz chciałbym zunifikować ostatni pas i walczyć z tym "Kurczakiem" Stevensonem - dodał "Krusher". Wtedy na ring wparował Adonis Stevenson (27-1, 22 KO) i zapachniało bójką. Na szczęście szybko panów rozdzielono.
- Chciałem, by walka trwała dalej, bym mógł mu sprawić jeszcze więcej bólu. Ale zaraz, czekaj, przecież wszystko skończyło się wcześniej niż za pierwszym razem, więc on musi oddać 50 tysięcy dolarów na cele charytatywne. W takim układzie w sumie cieszę się, że pojedynek potrwał krócej - mówił ze szczerym uśmiechem na pomeczowej konferencji Rosjanin.
- Wyglądało to bardzo jednostronnie, ale to nie była wcale taka łatwa walka. Ja po prostu byłem dużo lepiej przygotowany niż za pierwszym razem - dodał lider wagi półciężkiej.
Chyba "rewanży"?
Twoim pewnie GGG. :)