GARCIA WYPUNKTOWAŁ GUERRERO I ZDOBYŁ PAS FEDERACJI WBC
Danny Garcia (32-0, 18 KO) w obecności ponad dwunastu tysięcy kibiców zgromadzonych w Staples Center w Los Angeles pokonał na punkty Roberta Guerrero (33-4-1, 18 KO) i zdobył wakujący tytuł mistrza świata wagi półśredniej według federacji WBC.
Początek należał do "Ducha", który nie tylko zadawał więcej ciosów, był aktywniejszy, ale przede wszystkim swoim jabem szachował przeciwnika, który za wszelką cenę starał się trafić czymś mocnym. Po słabszych pierwszych minutach, Garcia wrócił dobrą czwartą rundą, lecz w piątej zagapił się na moment i zainkasował mocny lewy krzyżowy przy linach. Szybko jednak poukładał sobie to wszystko i zdominował szóste starcie. Coraz lepiej skracał dystans, trafiał sierpami, kilka razy doszedł też jego prawy podbródek i wydawało się, że przełamuje Guerrero. Ten zdołał jeszcze wykrzesać z siebie więcej i w ostatniej odsłonie rozgorzała niezła bitka, będąca fajnym zakończeniem tej interesującej konfrontacji.
Po ostatnim gongu sędziowie byli wyjątkowo zgodni. Każdy z nich wytypował przewagę Garcii w stosunku 116:112. Tym samym "Swift" zdobył tytuł w drugiej kategorii i przejął schedę po Floydzie Mayweatherze Jr.
Walka była dość równa. Na upartego można było dość uczciwie wypunktować nawet remis, ale byłoby to jednak krzywdzące dla Dannye'ago Garcii. W przeciągu całej walki był pięściarzem po prostu lepszym. Garcia miał sporo rund, w których wygrywał wyraźnie, bez żadnych wątpliwości. Trafiał wieloma czystymi, precyzyjnymi, mocnymi ciosami. Kiedy wygrywał Guerrero, to jednak te jego rundy nie były wygrane tak wyraźnie. Wygrywał dzięki aktywności i też dzięki temu, że Garcia niewiele w tych rundach robił.
W przeciągu całej walki lepszy był Danny Garcia i jemu należało się zwycięstwo przynajmniej tą minimalną różnicą punktową.
Dobry bokser Danny Garcia, ale tak szczerze mówiąc nie jest to jakiś wielki "wyraźny mistrz" w wadze welter. Styl boksowania trochę ospały, jego cios w półśredniej nie robi już takiego wrażenia, brak mu szybkości, lekkości, dynamiki. Guerrero pokonał, ale ten (wydaje się) był rywalem dobranym pod niego.
Trudno mi sobie wyobrazić nie tylko zwycięstwo, ale nawet wyrównane pojedynki z Keithem Thurmanem (który jest dla mnie numerem 1), Kellem Brookiem, czy nawet Amirem Khanem. Porter też mógłby być rywalem nie do przejścia. Podobnie Braldye, chociaż ten "mały".
Zobaczymy
* Bradley
Wynik łatwy do trafienia. Guerrero rzadko daje sobie robic krzywde, a Swift lepszy bokser..
*
*
Po walce to ja Ci każdy wynik przewidzę :D
ze 100% skutecznością - gwarantuję