PARKER TYM RAZEM SIĘ NAPRACOWAŁ, ALE PONOWNIE WYGRAŁ PRZED CZASEM
W pierwszej w swojej karierze walce z mańkutem utalentowany nowozelandzki zawodnik wagi ciężkiej Joseph Parker (18-0, 16 KO) pokonał na gali w Samoa Amerykanina Jasona Bergmana (25-12-2, 16 KO) przez techniczny nokaut w ósmej rundzie.
Parker od początku dominował w ringu. Rywala posłał na matę w drugim, siódmym i w końcu ósmym starciu. Bergman, który po raz pierwszy w karierze walczył dłużej niż sześć rund, wstał nawet po tym ostatnim nokdaunie, ale nogi miał jak z waty i sędzia ringowy podjął decyzję o przerwaniu walki.
- Jason okazał się twardym rywalem. Był w formie, gotowy do walki. Trochę to potrwało, ale cieszę się z kolejnego zwycięstwa - stwierdził triumfator, a jego trener Kevin Barry dodał: - Bergman zaprezentował się znakomicie. To był prawdziwy test dla Josepha.
W związku z tym, że Parker dużo ostatnio boksował - był to jego siódmy występ od marca 2015 roku - teraz 24-latka czeka dłuższa przerwa od startów. Barry ma nadzieję, że potem jego podopieczny przystąpi do walk z najlepszymi. - Wierzę, że w tym roku zdobędziemy mistrzostwo świata - oznajmił.
Wilder to spierda..ł przed ciosami szpilki jak nawiedzony.
Ale niech będzie szpila nie ma ciosu a obrona oparta na unikach i balansie kończy się często przez k.o.
Co nie znaczy że nikt z topu nie jest w jego zasięgu.
Szpilka powinien boksować jeszcze spokojnie ze dwa lata zanim sie będzie pchał na mistrzów.
Parker walczy z samymi bumiskami i jest o.k.?