PACQUIAO: KOŃCZĘ Z BOKSEM, ŻEBY SŁUŻYĆ RODAKOM
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Beverly Hills, rozpoczynającej promocję walki z Timem Bradleyem (33-1-1, 13 KO), która odbędzie się 9 kwietnia w Las Vegas, Manny Pacquiao (57-6-2, 38 KO) podkreślił, że zdania już nie zmieni i wspomnianego dnia po raz ostatni zaprezentuje się w ringu.
- Bardzo się cieszę, że po tym pojedynku zawieszę rękawice na kołku. Na pewno będzie mi przykro, ale takie jest życie. Nie można walczyć w nieskończoność. Myślę, że nadeszła już na mnie pora. Zacząłem boksować, żeby pomóc rodzinie, mojej matce. Teraz kończę z boksem, żeby pomóc moim rodakom, ludziom na Filipinach. Chcę im służyć - powiedział 37-latek, który w maju będzie się ubiegać w ojczyźnie o urząd senatora.
Pacquiao spotka się z Bradleyem po raz trzeci. Po dwóch walkach stan rywalizacji wynosi 1-1, choć zdaniem wielu komentatorów "Pacman" wygrał nie tylko drugą, ale i pierwszą potyczkę.
- Słyszałem, że Manny wybrał mnie na rywala, bo mnie zna. Wiele się jednak zmieniło. To będzie inna walka od dwóch poprzednich. Tyle mogę powiedzieć. Zobaczycie świetny pojedynek, obaj bardzo będziemy chcieli wygrać - skomentował w środę Bradley.
Stawką walki w MGM Grand będzie należący do Amerykanina pas WBO w wadze półśredniej.
zalosny to ty jestes od jakiego czasu