TYSON: KOCHAM BOKSERÓW. GDYBYM BYŁ KOBIETĄ, TO BYM SIĘ Z NIMI...
Kiedyś rywale, dzisiaj dobrzy znajomi. W piątek Mike Tyson i Lennox Lewis ponownie się spotkali, ale tym razem w ruch nie poszły pięści, lecz słowa.
Tyson był jednym z mówców podczas roastu Lewisa w słynnym Friars Club na Manhattanie, miejscu, gdzie w ostatnich latach roastowano m.in. Donalda Trumpa i Quentina Tarantino, a w połowie ubiegłego stulecia nawet Rocky'ego Marciano.
Organizatorem piątkowej imprezy był Lou DiBella, promotor sobotniej gali Wilder-Szpilka na Brooklynie. Głos zabrali m.in. prezydent federacji WBC Mauricio Sulaiman oraz znana amerykańska aktorka i gwiazda telewizji Rosie Perez. Tradycji jednak stało się zadość i to złotousty Tyson skradł show.
Swoją przemowę 49-latek rozpoczął od wspomnienia czasów, kiedy poznał Lewisa. Obaj byli wtedy nastolatkami i walczyli o lepszą przyszłość.
- Pochodzimy z najbiedniejszych miejsc stworzonych przez Boga. To przerażające, czasami wywodzący się stamtąd ludzie wyglądają jak potwory. Jesteśmy z tego świata, ale zobaczcie, co osiągnęliśmy. To nasz największy sukces - że nie staliśmy się ofiarami naszego środowiska. Jestem pewien, że obaj mamy do opowiedzenia okropne historie. Nie mówimy ich jednak, bo dzisiaj jesteśmy piękni. One istniały tylko wtedy, gdy byliśmy nieszczęśliwi - powiedział.
"Żelazny" podkreślił, że to pięściarstwu zawdzięcza wszystko, co ma w swoim życiu.
- Gdybym nie walczył z nim i innymi, moje dzieci nigdy nie poszłyby do tych dobrych szkół. One myślą, że są ode mnie mądrzejsze - i są, ale tak naprawdę nie są. Potrafią lepiej czytać, lepiej składają zdania, wiedzą więcej na temat fizyki itp. Ale to wszystko dlatego, że miałem z kim walczyć - stwierdził.
- Uwielbiam bokserów. Gdybym był kobietą, tobym się z nimi je**ł. Taka jest prawda. Nic w swoim życiu nie robiłem, dopóki nie zobaczyłem pie******ego Roberto Durana w walce. Powiedziałem sobie wtedy, że temu chcę poświęcić moje życie. Czułem, że jestem nikim, ale on uczynił z niczego coś pięknego - dodał.
Szczere, wartościowe wyznanie. Brawo Mike! W HW w tej chwili najprzstojniejsi to Ortiz i Wilder. Ortiz szczególnie korzystnie prezentuje się w białej koszuli, rozpiętej pod szyją.
To, że Tyson zachwyca się duranem to było wiadomo od dawna, cały czas to mówił.
Jak tam Roberto uwielbiam oglądać, to jest taki facet, że jak siedzisz z nim w beczcie po kapuście to i tak Ci wyprowadzi prawy prosty , lewy sierp i podbródek :D
"HW w tej chwili najprzstojniejsi to Ortiz i Wilder."
To już nie Martin?
Tyson nie miał w tym czasie YouTube gdzie mógłby zobaczyć większy przekrój bokserów.
Trzeba przyznać Tyson w swoich unikach był 100 razy lepszy od Duranka.
Klucz to "pobić" swojego idola.