FONFARA I SOSNOWSKI O WALCE SZPILKA vs WILDER
Już tylko godziny dzielą nas od ataku Artura Szpilki (20-1, 15 KO) na tron federacji WBC wagi ciężkiej, na którym od roku zasiada Deontay Wilder (35-0, 34 KO). W Polsce wierzymy w sukces rodaka bardziej niż za oceanem. Nie tylko kibice, również inni zawodnicy.
- Sercem jestem za Arturem Szpilką, ale szanse oceniam 70 do 30, a nawet 80 do 20 dla Deontaya Wildera. Jest zdecydowanym faworytem. Ma nokautujący cios, zdecydowane lepsze warunki fizyczne, jest 10 cm wyższy, ma 15 cm większy zasięg ramion. Kwestia tego, czy Artur umiejętnościami bokserskimi będzie w stanie zniwelować tę przewagę - analizuje w rozmowie z Polska The Times Albert Sosnowski (48-7-2, 29 KO), jeden z tych, który również atakował, choć z niepowodzeniem, tytuł mistrza świata królewskiej kategorii. Naszego "Dragona" pod koniec maja 2010 roku w dziesiątej rundzie znokautował Witalij Kliczko.
- Nie oszukujmy się, nie będzie to dla niego łatwa walka. Wilder jest świetnym zawodnikiem, który bije mocno i potrafi przyjąć cios. Dużym plusem jest to, że Artur jest mańkutem. Wilder jeszcze nigdy nie walczył z tak dobrym leworęcznym pięściarzem. Poza tym Artur jest dość szybki. Chciałbym, żeby został pierwszym polskim mistrzem świata w wadze ciężkiej. Na pewno w niego wierzę i będę mu kibicował - dodał przepytywany przez WP nasz lider dywizji półciężkiej, Andrzej Fonfara (28-3, 16 KO).
Ale to mu nie przeszkodzi w znokautowaniu Artura. Może będzie się gubił, ale szybko trafi, choćby w chaotycznym ataku i będzie po ptokach :(