WHYTE: JOSHUA NIE BIJE TAK MOCNO. BYŁEM PO PROSTU WYCZERPANY
Pomimo ciężkiego nokautu, jaki zaserwował mu Anthony Joshua (15-0, 15 KO) podczas grudniowej walki w Londynie, Dillian Whyte (16-1, 13 KO) uważa, że mistrz olimpijski nie bije tak mocno, jak wszyscy przypuszczają.
- To nie jest ktoś, kto nokautuje jednym ciosem. Byłem po prostu zmęczony. Nie szukam wymówek, ale byłem kontuzjowany i wyczerpany. Ci jego poprzedni rywale to "miszczowie". Joshua wcale tak mocno nie bije - zapewnił "Łajdak" z Brixton.
27-latek przegrał z AJ-em w siódmej rundzie. W drugiej sam zdołał wstrząsnąć przeciwnikiem i jest przekonany, że zdołałby go wykończyć, gdyby nie kontuzja barku.
- Na milion procent znokautowałbym go w tej lub kolejnej rundzie. Wyraźnie widać, jak odpuszczam w drugim starciu. Nie mogłem nawet zadać prostego. Biłem głupimi ciosami, w ogóle nie przygotowywałem swoich akcji - wyjaśnił.
Whyte skrytykował Joshuę nawet za jego gust muzyczny. Rywal wychodził do ringu w O2 Arena w rytm hitowego, odpowiednio zmienionego z okazji walki utworu "Shut Up", który na żywo wykonywał Stormzy.
- To była głupota. Joshua to złoty medalista olimpijski. Po co wyskakuje z takim syfem? Co to za nonsens? On nie jest łobuzem z ulicy, dlaczego się kreuje na kogoś takiego? Po co promuje ten wizerunek przy pomocy śpiewającego gnojka z południowego Londynu? To naprawdę głupie. Musi się nad sobą zastanowić, nie wiem, co próbuje osiągnąć - stwierdził.
Tylko jedno nie daje mi spokoju: skąd poważne oznaki zmęczenia i wyczerpania już w pierwszej rundzie? Niezbyt często zdarza się coś takiego...
Proponuję zmienić przydomek z Łajdaka na Ściemniacz.
Co nie zmienia faktu, że parę razy był mocno zraniony
Się uśmiałem jak to przeczytałem. Ale prawda to ci prawda. Whyte chyba poczuł smak kasy i za możliwość wygadania sobie drugiej wypłaty jest gotowy robić z siebie pośmiewisko.