CORRIE SANDERS - BEZLITOSNY ŁOWCA

Przedwczoraj (7 stycznia) swoje 50. urodziny obchodziłby jeden z najmocniej bijących zawodników wagi ciężkiej ostatnich lat, Corrie Sanders (42-4, 31 KO). Niestety słynący z dynamitu w lewej ręce były mistrz świata WBO królewskiej dywizji w 2012 roku został śmiertelnie postrzelony.

W sobotę 22 września 2012 roku w południowoafrykańskim mieście Brits Sanders razem z rodziną i znajomymi udał się do jednej z restauracji, aby świętować 21. urodziny swojego bratanka. Tuż przed wejściem do lokalu, gdy Corrie był zajęty rozmową ze swoją córką Marinique i kuzynem, niespodziewanie trzej bandyci otworzyli do nich ogień. Jedna z kul trafiła byłego czempiona wszechwag w brzuch. Świadkowie zeznali później, że Sanders zachował się wówczas jak bohater, zasłaniając własnym ciałem córkę, a następnie cały zalany krwią polecił jej, aby udawała nieżywą, gdy napastnicy rabowali ich rzeczy. Niedługo później ten wspaniały zawodnik zmarł w szpitalu. Miał 46 lat.

Urodził się w Pretorii 7 stycznia 1966 roku i od najmłodszych lat przejawiał talent do sportu. Z powodzeniem uprawiał krykiet, rugby i o mały włos nie został zawodowym golfistą. Jako pięściarz amator również osiągał niemałe sukcesy i w sumie stoczył 200 pojedynków, z których 196 rozstrzygnął na swoją korzyść.

Zawodowcem został w 1989 roku, efektownie demolując kolejnych rywali. Trzy lata później na jego drodze stanął przyszły mistrz świata wagi junior ciężkiej, Brytyjczyk Johnny Nelson (45-12-2, 29 KO). Sporo lżejszy wyspiarz przegrał spotkanie ze straszliwie mocno bijącym "Snajperem" jednogłośnie na punkty i tak oto wspomina chwile spędzone z nim w ringu.

- Sanders był szybki i silny. Trzymali go ode mnie z daleka aż do ceremonii ważenia, bo pewnie bali się, że jak go zobaczę, to ucieknę. Pamiętam, że kiedy wszedł na wagę, pomyślałem sobie "O cholera!". To było zaskakujące jak świetnie się prezentował.

Po raz pierwszy Corrie przegrał dopiero w swojej 24. walce w 1994 roku. Jego pogromcą został Amerykanin Nate Tubbs (18-4, 14 KO), który zafundował mu szybki nokaut już w drugiej rundzie. Po tej wpadce bijący z siłą parowego młota mańkut zanotował 13 zwycięstw, rozbijając w pył między innymi dwóch byłych mistrzów wagi cruiser, Portorykańczyka Carlosa De Leona (53-8-1, 33 KO) i mającego polskie korzenie Bobby'ego Czyża (44-8, 28 KO).

W 2000 roku Sanders stoczył jedną ze swoich najwspanialszych i najdramatyczniejszych bitew. Na ringu w Atlantic City skrzyżował pięści z przyszłym królem wszechwag, Hasimem Rahmanem (50-9-2, 41 KO). Obydwaj zawodnicy byli wówczas w gazie i dali z siebie wszystko. Obustronna kanonada zaowocowała gwałtownymi zmianami akcji i nokdaunami. W jednej z rund nawet obaj równocześnie trafili się - jeden poleciał na deski, drugi zatrzymał się dopiero na linach. Ostatecznie to czarnoskóry "The Rock" przełamał "Snajpera" i zastopował go w siódmej odsłonie. - Nigdy w życiu nikt mnie nie uderzał z taką siłą – stwierdził po tej walce ledwo żywy Rahman.

Po tym boju Sanders nieoczekiwanie ogłosił, że przechodzi na emeryturę. Bez boksu wytrzymał jednak zaledwie rok, powracając pojedynkiem z uważanym wówczas za obiecującego Michaelem Sprottem (42-25, 17 KO). Pewny siebie bombardier z Reading nie wytrzymał z Sandersem nawet jednej rundy.

- Człowieku, on potrafił przyłożyć – wspomina Sprott. – To był zdecydowanie największy puncher, z jakim się zmierzyłem. Nie mam pojęcia skąd on brał tę niesamowitą siłę. Gdy tylko trafił mnie pierwszy raz od razu wiedziałem, że mam poważne kłopoty. Na szczęście jego ciosy nie wylądowały bezpośrednio na mojej szczęce. Gdyby tak się stało, zapadłbym pewnie w sen na kilka dni – kończy z uśmiechem doświadczony Anglik.

Jedną walkę później w 2003 roku Corrie odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze. Skazywany na porażkę przez wszystkich udał się do Hanoweru, aby stanąć oko w oko z niebezpiecznym mistrzem federacji WBO Władimirem Kliczko (64-4, 53 KO). 37-letni wówczas pięściarz z Południowej Afryki na przygotowania miał zaledwie pięć tygodni i w jednym z wywiadów przed tym starciem stwierdził, że w razie przegranej definitywnie zakończy karierę.

Jakież było więc zdziwienie kibiców, ekspertów i samego Kliczki, gdy mający być łatwą zdobyczą Corrie między linami błyskawicznie zamienił się w bezlitosnego łowcę. Już w pierwszym starciu dwukrotnie posłał na deski młodszego z ukraińskich braci. Egzekucję zakończył po przerwie, ponownie mając oszołomionego i wstrząśniętego mistrza dwa razy na macie ringu. Sensacyjny triumf Sandersa był niemałym zaskoczeniem dla całego sportowego świata.

Niestety świeżo upieczonego króla WBO bardzo szybko, bo już rok później w Los Angeles, pomścił starszy brat Władimira, Witalij Kliczko (45-2, 41 KO). Mimo niezłego początku wraz z upływem kolejnych odsłon coraz częściej do głosu dochodził Ukrainiec, który zakończył ostatecznie walkę w ósmym starciu. Corrie występował jeszcze na ringach czterokrotnie. Ostatni raz boksował w 2008. Mającego już 42 lata niszczyciela znokautował w pierwszej rundzie przeciętny Osborne Machimana (19-8-2, 14 KO).

- Zawsze będziemy pamiętać Corriego, jako wspaniałą osobę zarówno w ringu, jak i poza nim. To był wspaniały wojownik z ogromnym sercem, który zawsze doskonale reprezentował boks zawodowy – powiedział Władimir Kliczko niedługo po jego tragicznej śmierci.  

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: marcinm
Data: 09-01-2016 16:32:19 
w lewej miał kamień i nie pękał, mimo ograniczeń np. technicznych. Warto zerknąć na przegraną walkę z Vitem, świetny popis - napsuł mu sporo krwi, a i nawet taki granit jak ukrainiec wyraźnie odczuwał lewe.

Nawiązując do wydarzeń przyszłego tygodnia to aż chciałoby się żeby nasz pretendent posiadał nawet 50% w lewej tego co śp. Corrie.
 Autor komentarza: RoyjrER
Data: 09-01-2016 16:36:43 
Kawał boksera. Lubiłem go.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 09-01-2016 16:52:09 
Po jednym ciosie nawet Vit był podłączony.
A walka z Rahmanem, to prawdziwa uczta dla oczu
 Autor komentarza: BGroup
Data: 09-01-2016 16:53:30 
kurde żeby jego ktoś technicznie ułożył , pracy nóg to on własciwie nie miał
strasznie ciezkie i szybkie miał łapy , pomijam juz walke z Władem ale w początkowej fazie nawet wielkiego Vita pogonił
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 09-01-2016 16:53:34 
gdyby tak się poświęcił całkowicie boksowi, bo widać było w niemal każdej walce, że z kondycją i formą często był na bakier
 Autor komentarza: marcinm
Data: 09-01-2016 17:10:54 
dokładnie,

najprawdopodobniej z potężnym zapleczem osiągnąłby o wiele więcej. Cóż, ciekawa postać, tragiczna (aczkolwiek honorowa jeżeli relacje są odzwierciedleniem prawdy) śmierć.

Brawa dla redakcji za przypomnienie o tym zawodniku. Może pomyślicie o tym, żeby np. w rocznice urodzin (lub śmierci, optowałbym za tym pierwszym) wrzucać na główną (jako artykuł typu "przypomnienie" lub po prostu jakiś wjazd jak zakładka do fb) info o danych pięściarzach - takich artykułów zostało napisanych bardzo dużo, ale spoczywając w archiwum samoistnie się marnują - myślę, że wielu nowych (i nie tylko) użytkowników mogłoby wzbogacić swoją wiedzę nt. tej dyscypliny.
 Autor komentarza: boleslawchrobry
Data: 09-01-2016 18:56:59 
Bardzo honorowa postawa, wielki szacunek dla tego zawodnika za to jaki był ringu i poza nim choćby w tej tragicznej sytuacji. Nawiasem mówiąc rozwalilby dzisiaj większość czołówki HW nawet w wątpliwej formie.
 Autor komentarza: Hangag0d
Data: 09-01-2016 20:16:01 
Jeden z moich ulubionych zawodników i według mnie najmocniej bijący facet w historii boksu, mówi się, że Shaves bił najmocniej, ale porównując nagrania, jak i biorąc pod uwagę rozkładówki, myślę, że jednak Sanders był tym który miał więcej pary, zwyczajnie też było to widać. I też pojęcia nie mam skąd u niektórych ludzi jest taki spust w łapie, mam myśli czystą biologię, nie fizykę.
 Autor komentarza: Barkley00
Data: 09-01-2016 20:48:04 
Szkoda faceta, znakomicie oglądało się go w ringu. Nigdy nie zapomnę jak z łatwością zdemolował faworyzowaną Władzię. Szczegółnie podobała mi sie walka z Vitem, gdzie w początkowej fazie walki sprawił wyraźne problemy Ukraińcowi, chyba jako jedyny w karierze Vita nim wstrząsając.:)
 Autor komentarza: Vitalij71
Data: 09-01-2016 21:31:55 
Śp Corrie miał przepoteżny cios silniejszy niż Lennox i Władimir dodatkowo twarda szczęka , Styl walki Sanders miał też efektowny zawsze parł do przodu i przyjmował wymianę z przeciwnikiem.

Cześć jego pamięci spoczywaj w pokoju
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 09-01-2016 21:58:34 
Hangag0dData: 09-01-2016 20:16:01 ,

z tym wskazywaniem tego jednego najmocniej bijącego, to ciężka sprawa.
Zazwyczaj zawodnicy nie są w tym temacie zbyt obiektywni, wskazując punchera, z którym przegrali lub który miał ich na deskach.

Bardzo wielu świetnych zawodników stawia na Shaversa (Ali i Holmes np.), inni na Foremana (Holyfield), Lyle'a lub Cooney'a (Foreman). Ruiz by pewnie wskazał na Tuę a KoksoPrzytulasek na Sandersa właśnie, wielu na Tysona.

Nie zgodzę się też, że Corrie miał lepszą rozkładówkę niż Earnie. Shavers znokautował m. in. Nortona, Younga, miał na deskach Holmesa (był mocno zraniony) i Lyle'a.
 Autor komentarza: Tharivol
Data: 09-01-2016 23:20:27 
Sanders... Dzięki Redakcjo za przypomnienie tej bitwy z Rahmanem, od 3ciej rundy była młucka na całego, żaden nie kalkulował, teraz już nie ma takich walk...

Co do jego śmierci to pamiętam jak Redakcja udostępniała tu film z rozprawy sądowej z tymi suchymi cwelami, którzy zamordowali Corrie'go... Życie nie jest sprawiedliwe i nie szczędzi rozgoryczeń. Morderców, gwałcicieli i innych zwyrodnialców leczyć humanitarnie kulką w potylicę... To jedyna sprawiedliwość.
 Autor komentarza: Ernesto
Data: 10-01-2016 04:39:40 
" Skazywany na porażkę przez wszystkich udał się do Hanoweru, aby stanąć oko w oko z niebezpiecznym mistrzem federacji WBO Władimirem Kliczko (64-4, 53 KO). 37-letni wówczas pięściarz z Południowej Afryki na przygotowania miał zaledwie pięć tygodni i w jednym z wywiadów przed tym starciem stwierdził, że w razie przegranej definitywnie zakończy karierę."

Wladimir liczył na kolejne zwycięstwo z kimś już starzejącym się, ale bardzo dobrze, że przegrał marketingowy produkt. Sanders ze swojej najlepszej formy mógłby skasować nawet Vitalija.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.