GŁOWACKI KONTRA HUCK/LEBIEDIEW NA LIŚCIE ŻYCZEŃ RAFAELA
Jeden występ wystarczył, aby Krzysztof Głowacki (25-0, 16 KO) wywarł trwałe wrażenie na amerykańskiej scenie bokserskiej. Dowodzi temu fakt, że pięściarz z Wałcza znalazł się na liście pięściarskich życzeń Dana Rafaela na rok 2016.
Ceniony amerykański dziennikarz chciałby zobaczyć walkę rewanżową Polaka z Marco Huckiem (38-3-1, 26 KO), któremu "Główka" odebrał tytuł WBO w wadze junior ciężkiej, przy okazji tworząc wraz z Niemcem jeden z najlepszych pojedynków minionego roku. Gdyby nie udało się doprowadzić do ponownej konfrontacji, Rafael chętnie zobaczyłby 29-latka w starciu unifikacyjnym z czempionem WBA, Rosjaninem Denisem Lebiediewem (28-2, 21 KO).
Kilka pozostałych życzeń Rafaela:
- Walka Saula Alvareza z Giennadijem Gołowkinem. Może na Cowboys Stadium i w limicie 160 funtów zamiast głupiutkich umownych limitów?;
- Siergiej Kowaliow kontra Adonis Stevenson w czerwcu, a jesienią Kowaliow kontra Andre Ward;
- aby Prichard Colon wybudził się ze śpiączki;
- ostatnia duża walka Bernarda Hopkinsa, po której mógłby odjść;
- żeby Amir Khan pogodził się z tym, że nie będzie walczyć z Floydem Mayweatherem Jr, i zaakceptował w końcu pojedynek z Kellem Brookiem;
- żeby rewanż Kliczko-Fury był lepszy od okropnej pierwszej walki;
- emerytura Roya Jonesa i Jamesa Toneya;
- lepsze sędziowanie;
- więcej Luisa Ortiza, Wiaczesława Szabrańskiego i Felixa Verdejo;
- mniej Guillermo Rigondeaux, Erislandy'ego Lary i Miguela Vazqueza;
- żeby Adrien Broner dorósł;
- żeby był pokój na Ziemi - ale nie w ringu.
Wiadomo jakie walki (kogo z kim) kibice chętnie by zobaczyli. Jest ich bardzo dużo. Część możliwa do realizacji, część mało prawdopodobna. Gdyby tak chcieć wymieniać, to...
czasu by nie starczyło.
Oczywiście w stanach, nie w Rosji.
Najlepsi pięściarze powinni się wypiąć na nich i tam nie jeździć.
Jak będzie solidarność to gówno warte będą pieniądze Riabiańskiego.
Oczywiscie pod warunkiem, że nie będzie wałka