SAM SEXTON ZGŁASZA SIĘ NA OCHOTNIKA DLA JOSHUY
W pewnym momencie wydawało się, że Sam Sexton (21-3, 7 KO) zrobi dużo większą karierę w wadze ciężkiej. Wygrał turniej Prizefighter, dwukrotnie pokonał przed czasem wysoko jeszcze wtedy notowanego Martina Rogana, ale po "czasówce" z rąk Chisory oraz Price'a jakby stanął w miejscu. Teraz próbuje o sobie przypomnieć, wyzywając do starcia Anthony'ego Joshuę (15-0, 15 KO).
Wciąż aktualny mistrz olimpijski wagi super ciężkiej kolejny bój stoczy 9 kwietnia w Londynie. Sexton wydaje się być niezłym rywalem, bo talentu nikt mu nie odmówi, a seria sześciu kolejnych wygranych trochę podreperowała jego wizerunek.
- Nikt się ze mną w sprawie takiej walki nie kontaktował, ale z całą pewnością chętnie bym przyjął taką ofertę. Mam dla Joshuy szacunek za to jakim jest człowiekiem i zawodnikiem, jednak w jego ostatnim starcie zauważyłem pewne braki i jeśli kogoś szukają, to ja jestem na tak - mówi dawny mistrz Wspólnoty Brytyjskiej.
- Whyte z całą pewnością zranił Joshuę w drugiej rundzie, lecz ten dobrze to zniósł. Zresztą Anthony sam jest typem punchera, natomiast zastanawia mnie jego kondycja. Ciekawe jak on będzie się zachowywał, gdy rywal przetrwa kilka rund. Z całą pewnością Joshua jest dobrym bokserem z mocnym ciosem, jednak zawodnik szybko poruszający się w ringu, tak jak na przykład ja, sprawi mu problemy - dodał Sexton.
Powtarzam nieustannie, że NIE MA czegoś takiego, jak "były mistrz olimpijski" czy "aktualny mistrz olimpijski". Mistrzem olimpijskim jest się raz na zawsze.
Redakcja mogłaby zwrócić uwagę na ten coraz powszechniejszy błąd.