KAMIL SZEREMETA PRZYGOTUJE SIĘ DO KARPECA W LONDYNIE
- Już wkrótce przenoszę się do Londynu, gdzie wspólnie z Krzysztofem Zimnochem będę szlifował formę do najbliższego startu - mówi w rozmowie z BOKSER.ORG Kamil Szeremeta (12-0, 1 KO), który już 20 lutego podczas gali w Legionowie stanie przed trudnym zadaniem, krzyżując rękawice z niepokonanym Artiomem Karpecem (21-0, 6 KO). Pojedynek został zakontraktowany na osiem rund.
- Ukrainiec to solidy chłopak. Jest szybki, dobrze wyszkolony technicznie, ładnie chodzi na nogach - komplementuje swojego rywala niepokonany pięściarz z Białegostoku.
- Szykuje się bardzo ciekawy, ale i trudny dla mnie pojedynek. Choćby dlatego, że zarówno ja jak i on jesteśmy niepokonani i z pewnością żaden z nas nie będzie chciał zaznać goryczy pierwszej porażki w karierze. Miałem w ubiegłym roku okazję z nim sparować. To było kilka dosyć wyrównanych sesji. Nie ma jednak co tego oceniać, ponieważ sparing to nigdy nie będzie to samo co realna walka. Na pewno po mojej stronie będzie siła fizyczna - analizuje Kamil.
- Do najbliższego występu współpracuję z Grzegorzem Kozłem, szkoleniowcem odpowiedzialnym za przygotowanie fizyczne. Już wcześniej miałem okazję pracować wspólnie z Grześkiem i muszę przyznać, że jestem z tych treningów bardzo zadowolony. Na dzień dzisiejszy przechodzę rehabilitację kręgosłupa i pracuję dużo z ciężarem własnego ciała. Oczywiście treningi te przeplatam z techniką bokserską z Andrzejem Liczikiem, która ukierunkowana jest głównie pod kątem mojego najbliższego rywala - kontynuował niepokonany pięściarz wagi średniej.
- W najważniejszym momencie przeniosę się do Wielkiej Brytanii. Skupimy się wtedy głównie na sparingach - dodał.
Za kulisami w ostatnim czasie sporo mówiło się o ewentualnym rewanżu Szeremety z Rafałem Jackiewiczem (47-14-2, 22 KO) podczas Polsat Boxing Night 2 Kwietnia w Krakowie. Przypomnijmy, iż pierwsze starcie odbyło w kwietniu ubiegłego roku w Legionowie i górą wtedy okazał się Kamil, wygrywając pojedynek jednogłośnie na punkty. Jak będzie tym razem?
- Nie myślę, przynajmniej jak na razie, o występie na PBN, gdyż skupiam się tylko i wyłącznie na najbliższej walce. Powiedzmy sobie szczerze, że za nieco ponad miesiąc czeka mnie naprawdę ciężka przeprawa i jeżeli w ogóle marzę o wejściu ponownie między liny na początku kwietna, to najpierw muszę odprawić najbliższego rywala, a ten wydaje się naprawdę trudny i wymagający - zakończył pięściarz z Białegostoku.
u siebie jest
a swój zawsze wygra