GEORGE GROVES: WRÓCIŁA POTRZEBA NOKAUTOWANIA RYWALI
Shane McGuigan, nowy szkoleniowiec George'a Grovesa (21-3, 16 KO) sprawił podobno, że trzykrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi super średniej odzyskał wiarę w siebie oraz chęć do trenowania. To wszystko ma już zaprocentować w ostatnią sobotę stycznia, gdy spotka się w Londynie z Andreą Di Luisa (18-3, 14 KO).
Dla Anglika będzie to powrót po nieudanym ataku na tron federacji WBC i niejednogłośnej porażce z Badou Jackiem w połowie września.
- Znów czerpię radość z przebywania na sali treningowej, a to jest w tej chwili najważniejsze. Chcę jak najszybciej wyjść do ringu i skrócić kogoś o głowę - mówi zmotywowany "Saint George".
- Nie czułem się już tak od kilku walk i zobaczcie co się stało. Wychodziłem, żeby po prostu pokonać rywala, wypunktować go, ale nie znokautować. Wystarczyło jednak kilka wspólnych treningów i tarcze z nowym trenerem, by to wszystko znów wróciło. I wcale nie uważam, żeby przede mną była ostatnia prosta i ostatnia szansa. Mam jeszcze sporo do zaoferowania - dodał niespełna 28-letni Groves.