GŁAZKOW-MARTIN: TRENER ARREOLI STAWIA NA UKRAIŃCA
Już tylko dwanaście dni pozostało do walki Artura Szpilki (20-1, 15 KO) o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej organizacji WBC, ale przecież tuż przed nim odbędzie się druga potyczka o mistrzostwo królewskiej kategorii, tylko według organizacji IBF. O wakujące po Tysonie Furym trofeum pobiją się dwaj niepokonani dotąd zawodnicy - Wiaczesław Głazkow (21-0-1, 13 KO) z Charlesem Martinem (22-0-1, 20 KO).
Obaj zawodnicy są z pewnością cenieni, ale raczej nie są wymieniani jednym tchem z tymi najsławniejszymi i najmocniejszymi. Dla jednego i drugiego jest to więc życiowa i być może jedyna szansa na zdobycie mistrzostwa wagi ciężkiej.
- W lepszej sytuacji wydaje się być Głazkow, ponieważ ma większe doświadczenie w walkach z mocnymi rywalami. Dodatkowo był znakomitym amatorem, z medalem olimpijskim na koncie. To da mu przewagę nad Martinem i zadecyduje o jego wygranej - uważa Henry Ramirez, wieloletni szkoleniowiec Chrisa Arreoli (37-4-1, 31 KO).
Teoretycznie "Koszmar" ze swoim sztabem powinien kibicować rodakowi. Martin to nie tylko jego kumpel, ale również zawodnik związany z Alem Haymonem, co ułatwiłoby przyszłe negocjacje w sprawie ewentualnej walki Arreola vs Martin.
- Trzymam za niego kciuki, dla nas to byłoby idealne rozwiązanie. Gdybym jednak miał stawiać, postawiłbym na wygraną Głazkowa - dodał Ramirez.
Przypomnijmy, iż przetarg na organizację tego pojedynku wygrała stajnia Warriors Boxing powiązana z Alem Haymonem, oferując grubo ponad milion dolarów - dokładnie $1,238,000. Podział zysków nastąpi w stosunku 65/35 na korzyść Głazkowa, który jest wyżej w rankingu IBF.
Jak Wilder pokazuje doświadczenie można zdobywać i będąc już mistrzem a prestiż zawsze większy. Tym bardziej że nie ma raczej pieściarza z którym obowiązkowa obrona byłaby tragiczną niewiadomą dla Joshuy.
Ja też stawiam na Glazkova bo jest lepiej wyszkolonym pieściarzem i wieksze doświadczenie na zawodowych ringach.
*
*
*
No i co z tego skoro potrafi dać dupy z lubiącym quitnąć Scottem, dostaje ciężką walkę i męczy się z cruiserem/półciężkim Wilsonem, którego poskładał rasowy półciężki Szabrański czy walczy jak równy z równym z Rossym. Nie wspominając już równej walki z pasującym mu Cunninghamem czy spuchnięcia w ostatniej rundzie z gasnącym Adamkiem gdzie miał naprawdę ciepło.
Martin to niewygodny mańkut, nieszablonowy i mimo braku doświadczenia czy szeroko rozumianego wyszkolenia będzie trudny do boksowania dla tak książkowo ułożonego amatora jak Głazkov. Martin to dodatkowo wielki chłop i potrafi uderzyć, ma agresywny jab, wywiera inteligentną presję i ładnie potrafi wejść z tą lewą ręką w akcję rywala.
Walka bardzo wyrównana, jednak mam wrażenie, że Glazkov tak czy siak wygra na punkty.
*
*
*
Walka na Showtime, przetarg wygrali Warriorsi powiązani z Haymonem. Przy równej walce macki Duvy mogą nie sięgnąć do stolików punktowych i uratować Głazkova jak ze Scottem.
Takie coś znalazłem. W sumie tak jak wyżej zostało napisane Głazkov to żaden wybitny bokser. To raczej bokser na solidną czwórkę i powstaje tylko pytanie na ile stać tego Martina. Na demona szybkości nie wygląda.
Martin to niewygodny mańkut, nieszablonowy i mimo braku doświadczenia czy szeroko rozumianego wyszkolenia będzie trudny do boksowania dla tak książkowo ułożonego amatora jak Głazkov. Martin to dodatkowo wielki chłop i potrafi uderzyć, ma agresywny jab, wywiera inteligentną presję i ładnie potrafi wejść z tą lewą ręką w akcję rywala.
Dokładnie tak, porównują jak porusza się Głazkow a jak Martin można odnieść wrażenie, że Głazkow będzie wyglądał na tle Martina jak profesor. I pewnie tak będzie, ale Martin jest skuteczny w tym co robi i może wygrać. Jego lewy sierpowy wygląda dość komicznie, powiedziałbym, że to jest taki trochę gejowski sierpowy :* ale ważny jest efekt, stawiam na Martina.
Niewiele walk Martina widziałem, ale jak dla mnie to Car może to przerżnąć. Wyjdzie po raz pierwszy do dużego ciężkiego, mańkuta z niezłym jabem, odpowiednią mocą w rękach, do tego młodego i solidnie zmotywowanego. Ciekawa walka z otwartym wynikiem, bo Martin szczególnie zweryfikowany nie jest i pierwszy raz wyjdzie do solidnego zawodnika, co swoją drogą jest dosyć śmieszne jak na walkę o pas.
Trochę mnie poniosło Teoria Spisku heh . Pozdr All
Głazkow.
Ale dlaczego.
I powiedz co to była ostatnio za akcja, bo ciągle o tym słyszę. Royler, Żabra, 2 lewe, KO.
Stawiam na Głazkowa bo w moim odczuciu jest lepszym pięściarzem.
O ile dobrze pamiętam szedłem podpity po alkohol i jakiś gość mnie zaczepił. Normalnie bym odszedł, ale zaczął się sadzić. Więc podszedłem, strzeliłem lewym prostym będąc w pozycji lewa noga z przodu, prawa z tyłu, następnie prawy sierp ze skrętem i od razu jak trafiłem to jeszcze sięgnąłem gościa łokciem prawym.
Tak to wyglądało.
Nie wiem czy żabka, wydaje mi się że osiedlowa rybka xD
"Martin szczególnie zweryfikowany nie jest i pierwszy raz wyjdzie do solidnego zawodnika, co swoją drogą jest dosyć śmieszne jak na walkę o pas."
To tak jak Wilder :)
Takie czasy :/
O ile dobrze pamiętam szedłem podpity po alkohol i jakiś gość mnie zaczepił. Normalnie bym odszedł, ale zaczął się sadzić. Więc podszedłem, strzeliłem lewym prostym będąc w pozycji lewa noga z przodu, prawa z tyłu, następnie prawy sierp ze skrętem i od razu jak trafiłem to jeszcze sięgnąłem gościa łokciem prawym.
I nie bałeś się zaatakować? Ja miałem podobną sytuację kilka lat temu ale nie uderzyłem. Skończyło się w miarę spokojnie, lump dał mi lekkiego plaskacza i chyba opluł (nie mam pewności, bo lekko padał deszcz), trochę pomarudził i odszedł, ja prowadziłem rower. Myślę, że dałbym mu spokojnie radę, ale na ulicy się nie biję.
Data: 04-01-2016 20:12:22
Uważam, że Martin nie jest na tyle doświadczonym bokserem, aby wygrał pojedynek.
Stawiam na Głazkowa bo w moim odczuciu jest lepszym pięściarzem.
O ile dobrze pamiętam szedłem podpity po alkohol i jakiś gość mnie zaczepił. Normalnie bym odszedł, ale zaczął się sadzić. Więc podszedłem, strzeliłem lewym prostym będąc w pozycji lewa noga z przodu, prawa z tyłu, następnie prawy sierp ze skrętem i od razu jak trafiłem to jeszcze sięgnąłem gościa łokciem prawym.
Tak to wyglądało.
Nie wiem czy żabka, wydaje mi się że osiedlowa rybka xD
a ja wiem co było dalej , po kolejnej wygranej osiedlówce ( red. rodzaj walki 1 min w której wyrany jest tylko jeden i jest to sroyler ) nasz bohater jebnął półlitra pod żabką , odpalił prywatny odrzutowiec i poleciał w 30 minut do Kazania gdzie czekał na niego rosyjska piękność zalana łzami ( zawsze zalewa się łzami jak roycer kogos brawurowo najebie )
Trzeba czasem przełamać strach..swoją drogą bicie nawet obcego nie jest niczym miłym. bywa koniecznością:/ Jestem ostatnim.
Najlepiej unikać zwarcia, nawet spierdalając. W ostateczności lepiej przejść do ataku, aniżeli sie bronić.
Data: 04-01-2016 20:23:08
Autor komentarza: RoyjrER
O ile dobrze pamiętam szedłem podpity po alkohol i jakiś gość mnie zaczepił. Normalnie bym odszedł, ale zaczął się sadzić. Więc podszedłem, strzeliłem lewym prostym będąc w pozycji lewa noga z przodu, prawa z tyłu, następnie prawy sierp ze skrętem i od razu jak trafiłem to jeszcze sięgnąłem gościa łokciem prawym.
I nie bałeś się zaatakować? Ja miałem podobną sytuację kilka lat temu ale nie uderzyłem. Skończyło się w miarę spokojnie, lump dał mi lekkiego plaskacza i chyba opluł (nie mam pewności, bo lekko padał deszcz), trochę pomarudził i odszedł, ja prowadziłem rower. Myślę, że dałbym mu spokojnie radę, ale na ulicy się nie biję.
miałem podobną sytuację do roycera , idę sobie wieczorem do sklepu bo mi się mentosy na gali skończyły i pech chciał że trafiłem w kolejce osiedlowego oprycha/cwaniaczka , uciekałem wzrokiem ale w końcu mnie dopadł , żeby uniknąć bójki musiałem zapłacić za jego zakupy , umyć mu rower którym przyjechał i zostawić kasjerce 100 na poczet jego przyszłych zakupów ( dobrze ze miałem przy sobie tylko 100 bo byłem tak zesrany ze strachu ze pewnie i cały wypłate czyli jakies 1280 pln bym mu oddał ) troche moze wybrnąłem nie po męsku ale po co się bić ???
Martin paralityk , słabo skoordynowany ale niezły prosty , cieżki łapy no i jest wielki
Głazkow duzo lepszy technicznie , dobrze poukładany we wszystkim dobrym w niczym bardzo dobry
dla mnie faworytem Głazkow ktory musi zawlaczyc ostroznie i uwaznie na przestrzeni całego dystansu wtedy moim zdaniem wygra
patrzac na to co dzieje sie w HW obaj za długo pasa nie ponosza
szacun że miałeś odwagę pocisnąć im komentarzem
ja w sumie to miałem jedną bójkę w życiu, byłem wtedy w 6 klasie a mój rywal w 3 albo 4 dokładnie nie pamiętam ( na 100 % był po 1 komuni swiętej ) , ustawiliśmy się na dłużej przerwie za salą gimnastyczną , z początku szło mi nieźle , ustawiałem mniejszego gnojka jabs ( wtedy nie wiedziałem co to jest jab ale dzisiaj już wiem że waliłem mu lewe proste w ryj że aż miło ) i jak już miałem go naruszonego i jak już miałem mu przyjebac kończący cios z prawego sierpa to chuj prawą ręke strzelił zablokowała się i dostałem wpierdol
historia smutna , szkołe musiałem zmienić bo na przerwach życ mi nie dawali że obił mnie 3 klasista :(
Gdyby przywiózł zimną- chłodna a widziałbym, ze może korki są itd to bym wziął i bez wystawiania opinii na pyszne.pl
Jak już piszecie o swoich chłodnych historiach i spięciach z innymi to ja też napiszę coś od siebie, otóż miałem kiedyś taką sytuację, że zamówiłem pizzę. Dostawca był spóźniony 40 minut w stosunku do czasu na pyszne.pl więc jak przyjechał to powiedziałem mu, że jak pizza będzie zimna to jej nie biorę. On otworzył pudełko, a ja ją dotknąłem - oczywiście zimna. Mówię mu wtedy żeby z tym spierdalał, a on cały czerwony coś tam tupnął coś tam chrząknął i zaczął mi grozić żebym uważał na siebie skoro wie gdzie mieszkam i jak nie wezmę tej pizzy to on się postara o to żebym tego żałował. Przestraszyłem się i wziąłem, ale komentarz na pyszne.pl wystawiłem nieprzychylny.
Podstępnie to rozegrałeś. Ja bym zrobił tak samo, tylko nie wiem czy bym mu tak wprost powiedział. Raczej bym stawił do piekarnika i sam sobie odgrzał. Oczywiście tak hipotetycznie, bo pizzy raczej bym nie zamówił, drogie to jest, wolę kupić kilka bagietek, ser, dobry keczup i samemu zrobić. A przystojny chociaż był ten dostawca, może dlatego zamówiłeś na wynos?
Gdyby przywiózł zimną- chłodna a widziałbym, ze może korki są itd to bym wziął i bez wystawiania opinii na pyszne.pl
O, to ja tak samo. Trzeba człowieka zrozumieć a nie taki nowobogacki NT sobie myśli, że jak go stać na pizzę to w pakiecie ma gnojenie dostawcy.
na ulicy się nie biję
Nie komentuję nawet :D Pierdolnę zaraz ze śmiechu :D
A ile chcesz go okładać? Godzinę?
Dla Rollinsa żul to jest właśnie rozgrzewka. Nie namawiam do bycia agresywnym, ale lepiej wiedzieć na co Cię stać. Później pójdziesz z dziewczyną, odpuścisz jakiemuś palantowi i wyjdziesz na lebiodę. A może wystarczyło dwa razy trzepnąć.
Tak naprawdę nie wiadomo na co tego Martina stać. Nie miał jeszcze solidnego rywala. Zawsze wydawał się jakoś tak niezbyt dobrze przygotowany do walk.
Znowu Głazkow też ma nierówną formę. Potrafi dawać dobre walki, potrafi dawać słabe.
Inna sprawa, że Martin jest Amerykaninem. Im bardzo by się przydał taki drugi mistrz. Nawet dla Wildera chcącego uniknąć Powietkina taka unifikacja byłaby dobrym wyjściem.
Abstrahując od tego wszystkiego, zakładając, że obaj będą dobrze przygotowani do walki, trochę takim strzałem stawiam raczej na Głazkowa.
On ma czasem wtopy, ale do tych "ważnych" walk wychodził dobrze przygotowany. Myślę, że rosyjska szkoła bokserska, plus jego zdyscyplinowanie wezmą górę nad dość chaotycznym jednak Martinem.
Bicie bez rozgrzewki - kontuzja?
A ile chcesz go okładać? Godzinę?
Byłem jakiś rok temu w centrum handlowym, chciałem pokazać znajomym jaki jestem byk i bez rozgrzewki uderzyłem w tą maszynkę do pomiaru siły ciosy. Normalnie biję równie mocno, seriami i dłużej i nic mi nie jest. Po pokazie w centrum przez miesiąc dochodziłem do siebie.
Jak Ty jesteś "byk", który wali seriami, to o jakim ryzyku pisałeś w kontekście żula? Bo teraz nie rozumiem. Ja mam 65 kg i boreliozę, więc kondycja na 60 sekund. Do tego 2 wieloletnie kontuzje i ogólny brak talentu do sztuk walki. Niemniej, nie przyszło by mi do głowy, że żul może stanowić dla mnie jakieś zagrożenie. Raczej tylko w takim sensie, że upadając na ziemię uderzy głową w krawężnik i umrze.
To ze rollo sie złapał na oczywiste jaja robione z roycera to nic dziwnego ale ze ty dałeś sie wkręcić grzelakowi ???
Pozdrawiam brachu i pamiętaj na orgu musisz byc zawsze czujny bo tu sie rzadko pisze na poważnie
Glazkov jest o niebo lepszy technicznie, jednak myślę że to nie wystarczy.
Takie czasy, zawalczy z wielkim, silnym chłopem, ogromna różnica zasięgu + ściany pomagają Martinowi.
Jakieś TKO lub klasyczne KO dla Martina.
Walka faktycznie jak o jakiś pasek tymczasowy a nie IBF.
Beniamin!!!
To ze rollo sie złapał na oczywiste jaja robione z roycera to nic dziwnego ale ze ty dałeś sie wkręcić grzelakowi ???
Pozdrawiam brachu i pamiętaj na orgu musisz byc zawsze czujny bo tu sie rzadko pisze na poważnie
*
*
Ten to jak zwykle się zbłaźni...
Chodziło mi o post Grzelaka. Normalnie bym tego nie tłumaczył, ale wiem, że Tobie jak nie wskaże palcem, to ni chuja nie zatrybi.
GrzelakData: 04-01-2016 20:23:08
Autor komentarza: RoyjrER
O ile dobrze pamiętam szedłem podpity po alkohol i jakiś gość mnie zaczepił. Normalnie bym odszedł, ale zaczął się sadzić. Więc podszedłem, strzeliłem lewym prostym będąc w pozycji lewa noga z przodu, prawa z tyłu, następnie prawy sierp ze skrętem i od razu jak trafiłem to jeszcze sięgnąłem gościa łokciem prawym.
I nie bałeś się zaatakować? Ja miałem podobną sytuację kilka lat temu ale nie uderzyłem. Skończyło się w miarę spokojnie, lump dał mi lekkiego plaskacza i chyba opluł (nie mam pewności, bo lekko padał deszcz), trochę pomarudził i odszedł, ja prowadziłem rower. Myślę, że dałbym mu spokojnie radę, ale na ulicy się nie biję.
Poczytaj dalej, to się przekonasz, że nie robił żadnych jaj.
Jaja to T
Poczytaj dalej, to się przekonasz, że nie robił żadnych jaj.
to o jakim ryzyku pisałeś w kontekście żula? Bo teraz nie rozumiem. Ja mam 65 kg i boreliozę, więc kondycja na 60 sekund. Do tego 2 wieloletnie kontuzje i ogólny brak talentu do sztuk walki. Niemniej, nie przyszło by mi do głowy, że żul może stanowić dla mnie jakieś zagrożenie. Raczej tylko w takim sensie, że upadając na ziemię uderzy głową w krawężnik i umrze
Jakiego żula? To Rollins napisał "żula". Ja napisałem "lumpa", do żula brakowało mu jakieś 20 lat. Normalny, zdrowy byk, prawdopodobnie pijany. Nie mam żadnej pewności, że gładko dałbym mu radę, prawie pewne uszkodzenia rąk, prawdopodobne inne urazy, duże ryzyko, że bym wylądował z nim na ziemi. Lump chciał trochę pieniędzy, wiedział, że mam, nie dostał nic, nie próbował mi zabrać, po plaskaczu chyba zrozumiał, że się go nie boję i w razie czego dam mu radę. Nie będę tego dokładnie opisywał.
Tak, wiem, każdy inny by go znokautował jednym ciosem.
Data: 05-01-2016 12:19:10
Aha! Pośpieszyłem się. Miałeś na "myśli", że Grzelak robi sobie jaja.
Poczytaj dalej, to się przekonasz, że nie robił żadnych jaj.
ale co ja poradzę że są ludzie bystrzy jak ja , mało bystrzy jak Ty i w chuj mało bystrzy jak Roycer mitoman
Data: 05-01-2016 13:13:13
Autor komentarza: beniaminGT
to o jakim ryzyku pisałeś w kontekście żula? Bo teraz nie rozumiem. Ja mam 65 kg i boreliozę, więc kondycja na 60 sekund. Do tego 2 wieloletnie kontuzje i ogólny brak talentu do sztuk walki. Niemniej, nie przyszło by mi do głowy, że żul może stanowić dla mnie jakieś zagrożenie. Raczej tylko w takim sensie, że upadając na ziemię uderzy głową w krawężnik i umrze
Jakiego żula? To Rollins napisał "żula". Ja napisałem "lumpa", do żula brakowało mu jakieś 20 lat. Normalny, zdrowy byk, prawdopodobnie pijany. Nie mam żadnej pewności, że gładko dałbym mu radę, prawie pewne uszkodzenia rąk, prawdopodobne inne urazy, duże ryzyko, że bym wylądował z nim na ziemi. Lump chciał trochę pieniędzy, wiedział, że mam, nie dostał nic, nie próbował mi zabrać, po plaskaczu chyba zrozumiał, że się go nie boję i w razie czego dam mu radę. Nie będę tego dokładnie opisywał.
Tak, wiem, każdy inny by go znokautował jednym ciosem.
najważniejsze że Ty i ten lump wie że gdyby doszło do bójki to bys go poskładał a opinie innych miej głęboko tamm gdzie lubisz ;)
"To ze rollo sie złapał na oczywiste jaja robione z roycera to nic dziwnego ale ze ty dałeś sie wkręcić grzelakowi ???
Pozdrawiam brachu i pamiętaj na orgu musisz byc zawsze czujny bo tu sie rzadko pisze na poważnie"
No, cóż. Mnie wkręcić, to jak dziecku lizaka zabrać.