PACQUIAO: BRADLEY JEST AGRESYWNIEJSZY, LICZĘ NA FAJERWERKI
Redakcja, philboxing.com
2016-01-04
Manny Pacquiao (57-6-2, 38 KO) ma nadzieję, że trzecia walka z Timothym Bradleyem (33-1-1, 13 KO) będzie najbardziej emocjonująca ze wszystkich. Pomóc ma w tym osoba nowego szkoleniowca Amerykanina, Teddy'ego Atlasa.
- Zauważyłem, że pod opieką Atlasa Bradley stał się bardziej agresywny. Przeszedł metamorfozę z boksera w agresywnego wojownika. Jeżeli nadal będzie prezentować ten styl, kibice mogą się spodziewać fajerwerków. Na to liczę - powiedział "Pacman".
Po dwóch walkach stan rywalizacji Filipińczyka z Amerykaninem wynosi 1-1, choć pierwszy pojedynek, wygrany przez Bradleya, do dzisiaj budzi kontrowersje.
Do trzeciej konfrontacji dojdzie 9 kwietnia w MGM Grand w Las Vegas. Stawką będzie pas WBO w kategorii półśredniej.
*
*
Jakie kontrowersje? Pierwszy pojedynek był skrajnie jednostronny. Bradley ugrał w koncówce 1-2 rundy, gdy pacquiao zwolnił, bo wiedział, że ma wygraną walkę.
Dla mnie 3-cia walka między nimi kompletnie nie ma sensu. jest wielu o znacznie ciekawszych przeciwników dla Pacmana (Khan, Brook, Thurman, Broner), niż odgrzewany po raz drugi kotlet z Bradleyem.
Z tej czwórki, to jedyną realną opcją byłby Brook, a i tak Arum nie miałby żadnego interesu, by do takiej walki doprowadzić. Dla mnie walką marzeniem było starcie z Khan'em, ale zdawałem sobie sprawę z tego, ze jest to niemal niemożliwe. Stawiałem na Crawforda, ale zapewne Pac nie chciał takiej walki, bo pewnie kasa mniejsza niż za Bradleya.
Dwie pierwsze walki wygrał zdecydowanie Manny, ale w tej stawiam na Bradleya (minimalna, ale tym razem uczciwa wygrana).
Ja rozumiem, że to już 3 starcie między nimi, ale dwie pierwsze walki były bardzo dobre, a do tego są to zawodnicy walczący na poziomie p4p o fajnych, efektownych stylach, więc trzecią walkę również chętnie obejrzę.
*
Bo problem jest w tym, że Pacman jest, mowiąc krótko, dziwką Aruma i robi wszystko co mu wuj nakaże. Nie wszyscy bokserzy-milionerzy są inteligentni i prowadzą swoją karierę jak De la Hoya, Hopkins, Floyd, czy Cotto. Można zarabiac dziesiątki milionów$ za walkę, a mimo to byc psem na łańcuchu, co pokazuje przykład Pacmana i nie miec włąściwie żadnej swobody działania, i oddawac kompletnie bez potrzeby promotowowi dużą czesc zarobków. Niby dlaczego Paquiao walczył z: Riosem, Clotteyem (?), Algierim i Bradleyem III?
"Bo problem jest w tym, że Pacman jest, mowiąc krótko, dziwką Aruma i robi wszystko co mu wuj nakaże"
Problem w tym, że z tej czwórki, którą wymieniłeś 3 jest u Haymona, więc z automatu odpadają, jakoś nie widziałem, by Floyd walczył z zawodnikami Aruma, po tym jak związał się z Haymon'em.
Gdyby Manny był taką dziwką Aruma, to zapewne walczyłby Crawfordem, a nie z Bradleyem, bo taka walka jest najbardziej w interesie TR. A Brook jest w USA mniej znany, mniej popularny i dający mniejsze pieniądze niż Bradley.
Niby dlaczego Paquiao walczył z: Riosem, Clotteyem (?), Algierim i Bradleyem III?"
For money, easy money z Riosem, Clotteyem (?), Algierim.
Ryzyko zerowe, kasa w okolicach 20mln USD.
A po co Money walczył z takimi zawodnikami jak Guerrero, Berto, Ortiz?
Co do oddawania kasy promotorowi, to Manny'emu taki układ widocznie był na rękę, bo przecież mógł nie przedłużyć umowy(chyba w 2014r.), a jednak to zrobił, noża mu nikt do gardła nie przyłożył raczej, a był gwiazdą TR, pupilem w stajni, kasy klepał od cholery, a cała resztę miał w dupie.
A Pacman za ostatnią walkę wyciągnął jakieś 150mln :-) (załóżmy, że 40% idzie do TR, to wyciągnął 90 mln)
I kto ma lepiej? ;-)
Swoją drogą nie zarobił, tylko ma zarobić, bo ten kontrakt Cotto z Roc Nation jeszcze nie został w pełni zrealizowany.
Gówno nie z Broner'em, bo Broner'owi, by nie pozwolili walczyć na HBO, to było czyste SF od początku było jasne, że to jest niemożliwe.
"Zarobki bedą o wiele mniejsze niż byłyby z Bronerem"
A skąd ta pewność? Za poprzednie walki z Bradleyem Pac zarabiał po 20 mln USD + udział w PPV, teraz pewnie weźmie podobnie i nic dalej, tylko koniec bogatej kariery.
"Cotto za ostatnie 3 walki zarobił około 50mln$, a jemu nikt nie narzuca przeciwników. Walczy z kim chce, kiedy chce i na dowolnej stacji telewizyjnej "
Oczywiście, przyszedł Jay-Z rzucił 50 mln za 3 (czy tam 4 walki nie pamiętam) i powiedział Miguel walcz z kim chcesz, gdzie chcesz i kiedy chcesz, my Ci nic nie narzucamy Możesz nawet na SHO walczyć z którym nie współpracujemy ;-)
Genialne