WŁADZE IBF NIEUGIĘTE - UZCATEGUI DLA DeGALE'A W KOLEJNEJ OBRONIE
James DeGale (22-1, 14 KO) po zdobyciu tytułu mistrza świata wagi super średniej i skutecznej obronie z Lucianem Bute, liczył teraz na wielkie walki unifikacyjne. Ale na ziemię szybko ściągnęli go działacze federacji IBF, nakazując mu obowiązkową obronę pasa z oficjalnym challengerem, Jose Uzcategui (24-1, 20 KO).
- Bardzo bym chciał go skonfrontować z Chavezem Juniorem bądź doprowadzić do unifikacji z Badou Jackiem, ale wisi nad nim obowiązkowa obrona - mówił jeszcze niedawno Eddie Hearn, promotor mistrza olimpijskiego z Pekinu. I rzeczywiście, stanowisko władz IBF nie pozostawia żadnych wątpliwości.
"DeGale musi podejść do obrony tytułu z Uzcateguim do 26 lutego. Zgadzając się na dobrowolną obronę z Bute jasno daliśmy do zrozumienia, że to nasz warunek".
Tak więc DeGale - o ile oczywiście nie chce stracić pasa, w najbliższych tygodniach będzie zmuszony podjąć rękawice z mało znanym, za to groźnym Wenezuelczykiem. Bo ten nie tylko popisał się w eliminatorze, gdy zdemolował faworyzowanego Juliusa Jacksona w zaledwie 45 sekund. W gronie jego ofiar jest również mocny David Alonso Lopez (KO 6), a przegrywając na punkty z Mattem Korobowem, dał się mocno we znaki świetnemu Rosjaninowi.
Uzcategui to bokser mało znany, jeszcze niesprawdzony, ale walczy bardzo efektownie, preferuje wojny ringowe, na przełamanie. Co nie znaczy, że nie jest dobrze wyszkolony boksersko (z defensywą trochę nie bardzo). Z Korobowem stoczył dobry pojedynek, pokazał, że ma potencjał, umiejętności. Gdyby nie ta feralna siódma runda bodajże, gdzie był na skraju nokautu i był kilka razy liczony, to wcale na punkty nie musiał walki przegrać - było blisko.
Bardzo twardy jest Wenezuelczyk, bardzo dobre warunki (tak że tu DeGale nie miałby atutu), ofensywny styl, z którym Anglik niekoniecznie musiałby sobie radzić.
Faworytem z pewnością byłby DeGale, bo jest lepiej wyszkolony technicznie, szybszy, elastyczniejszy, wszechstronniejszy, bardziej doświadczony. Ale w ciemno można strzelać, że Uzcategui postawiłby mu bardzo trudne warunki, no i tym faworytem Anglik nie byłby jakimś wielkim. Na pewno walka byłaby zajebista.
Uzcategui zdemolował Jacksona w 45 sekund, ale drugiej rundy. Choć tak po prawdzie walka powinna być przerwana już w pierwszej - sprzedawczyk Weeks mocno ratował dupę amerykańskiemu pupilkowi (co było mocno niebezpieczną sytuacją dla Jacksona - mógł to przypłacić ciężką kontuzją).