PACQUIAO GOTOWY PRZEDŁUŻYĆ KARIERĘ DLA MAYWEATHERA
Zamierzający pożegnać się 9 kwietnia z boksem Manny Pacquiao (57-6-3, 38 KO) stwierdził, że mógłby odłożyć plan zakończenia kariery, gdyby pojawiła się możliwość rewanżowej walki z Floydem Mayweatherem Jr.
"Pacman" zmierzy się wspomnianego dnia w Las Vegas z Timothym Bradleyem (33-1-1, 13 KO). Później ma się skoncentrować na karierze politycznej i majowych wyborach do filipińskiego senatu. Jako senator 37-latek nie miałby już z pewnością czasu na pięściarstwo, ale jest ktoś, dla kogo byłby w stanie poświęcić jeszcze kilka tygoni treningów.
- Zanim oficjalnie ogłoszono pojedynek z Bradleyem, głośno mówiłem o walce z Mayweatherem. Powód jest prosty, chciałbym zakończyć moją 21-letnią karierę z hukiem. Jaka walka byłaby lepsza od tej z najlepszym zawodnikiem naszych czasów? Z powodu niedających się ominąć okoliczności w maju kibice nie otrzymali tego, czego chcieli. Nie można kwestionować moich ani Floyda osiągnięć, ale czy nie byłoby to bardziej znaczące, gdybyśmy obaj zakończyli karierę wielką walką, robiąc coś, co rozpoczęliśmy, ale czego nie zakończyliśmy? - stwierdził Filipińczyk.
W maju Mayweather pokonał Pacquiao, który tłumaczył później swoją kiepską postawę kontuzją barku, jednogłośną decyzją sędziów. We wrześniu Amerykanin zwyciężył jeszcze Andre Berto i ogłosił zakończenie kariery. Wielu kibiców wciąż jednak twierdzi, że blefował i w tym roku wróci na ring, aby stoczyć pięćdziesiątą walkę.
szczęśliwego nowego roku dla słitsajensowców ;)
szkoda, że właśnie tak jest, najlepszych unikają i budzą się dopiero jak już jest kilka lat za późno
Dla mnie Manny zawsze będzie lepszym bokserem niż Floyd :)
Szczęśliwego Nowego Roku :)