LUIS ORTIZ: JESTEM ZA WYRYWKOWYMI TESTAMI
- Nie mam żadnych problemów z udowodnieniem, że jestem czystym zawodnikiem. Zawsze taki byłem i mogę robić wyrywkowe badania przy okazji każdej następnej walki - przekonuje Luis Ortiz (24-0, 21 KO), który w sobotnią noc zanotował największy sukces w karierze, wygrywając przed czasem z Bryantem Jenningsem w pierwszej obronie pasa tymczasowego federacji WBA wagi ciężkiej.
- On jest niesamowicie twardy. To facet z misją. Chce udowodnić, że jest numerem jeden na świecie. Przed walką z Jenningsem chorował, więc przeszedł poniekąd test przed testem. Inni wycofaliby się, ale on ma misję do spełnienia. To chyba najgorsza rzecz, jaka może zdarzyć się zawodnikowi, a zobaczcie jak mimo tego zaprezentował się na tle Jenningsa - chwali swojego podopiecznego trener Herman Caicedo.
Nad Kubańczykiem wisi wpadka dopingowa przy okazji błyskawicznej wygranej nad Lateefem Kayode piętnaście miesięcy temu. On sam przekonuje, że nigdy nie brał świadomie żadnych niedozwolonych środków i teraz swoją postawą chce się oczyścić z wszelkich oskarżeń.
LUIS ORTIZ: SERWIS SPECJALNY >>>
- Jestem za wyrywkowymi badaniami. Najgorszy w tym wszystkim jest moment, gdy na przykład budzą cię o piątej nad ranem, ale godzę się z tym. Dobrze by było, gdyby wszyscy czołowi zawodnicy udowodnili, że są czyści od dopingu - dodał Ortiz.
Zanim dopcha się do walki o pas może mieć 39-40 lat.
Zobaczycie Panowie, kieruje do Spartacus i arpxp ;-)
Celko, ciebie pomijam łgarzu.
A tu federacje powiedzą, że czołowe 20stki rankingów muszą się zbadać i wpadłby tylko Wladimir.