JENNINGS: MIAŁEM ŚWIETNY OBÓZ, TO NIE WINA TRENERA
Po pierwszej w karierze porażce przed czasem Bryant Jennings (19-2, 10 KO) stanął w obronie swojego nowego trenera. John David Jackson zastąpił jakiś czas temu na stanowisku szkoleniowca filadelfijczyka Freda Jenkinsa i niektórzy sugerują, że być może to była przyczyna porażki 31-latka z Luisem Ortizem (24-0, 21 KO).
- Nie, absolutnie - dementuje "By-By". - Nie musimy rozpoczynać takich plotek. To znaczy media mogą, ale ja jestem tutaj, aby rozjaśnić, że miałem świetny obóz. John przez cały czas był przy mnie. Wypróbowaliśmy wszystko, nad czym pracowaliśmy, ale Ortiz był po prostu lepszy - dodał.
Kubańczyk zastopował Jenningsa w siódmej rundzie. Najpierw posłał go na deski doskonałym lewym podbródkowym, a chwilę później zmusił sędziego do zatrzymania pojedynku.
- Muszę obejrzeć tę walkę, zobaczyć, co działało, co robiłem efektywnie. Jeszcze to wszystko do mnie nie dotarło - powiedział.
Jedno trzeba oddać temu Panu serce do walki i rozum do wypowiedzi po walce.
To my mamy w Polsce jakąś elitę? :D :D Jedna osoba w postaci Krzyśka Głowackiego na dzień dzisiejszy:)
Inna taktyka wiele by nie zmieniła, ale może chociaż udałoby się Bryant'owi dotrwać do końca walki, bo na wygraną nie miał papierów.
napisałem "elitę" ;)
Dużo by to nie zmieniło ewentualnie dotrwał by do końca.Ortiz bardzo pozytywnie mnie zaskoczył tym jak lotnie i lekko poruszał się w ringu no i z kondycją jak na te gabaryty było nie najgorzej.Podejrzewam,że dużo zarzucano BJ że jest za mało agresywny w ringu tylko garda i garda chłopak chciał zrobić to dla kibiców pójść na wymianę i półdystans żeby walka się podobała bo z Kliczko nie miał odwagi no i się skończyło tak jak widzieliśmy.Ale trzeba pochwalić i tak za odwagę
Dla mnie On nawet jakoś dziwnie zadaje te sierpowe,nogi też dziwnie ciągnie:)sam nie wiem:) ale walczak
Patrząc na zawodników obecnej HW mamy mnóstwo cudaków: od cyców i kebabów, po atletów typu Joshua. Boks to jednak nie miejsce dla kulturystów i baleronów... Stąd też Ortizowi można wróżyć spore sukcesy. Oczywiście budowa ciała to jedno, druga sprawa to jego wyszkolenie.
Co do BJ to on pewnego poziomu nie przeskoczy ale i tak każdy z czołówki będzie miał z nim duże kłopoty aby się liczyć w walce o pas każdy bokser powinien takiego Brayanta pokonac
Mimo swojego wieku jak często tutaj podkreślacie może jeszcze sporo osiągnąć a to dlatego, że już teraz jest wstanie wygrać z Wilderem czy Furym.
Jenningsa obskoczył dosyć łatwo w późniejszej fazie kompletnie na luzie więc to tylko świadczy o jego klasie zresztą Kubańczycy zawsze byli talentami tylko swoje talenty zjedli jak Solis np.
Dosyć ciekawie się go ogląda, brak jakiej kolwiek medialności więc fajnym wydarzeniem było by gdyby został tym mistrzem.
a tu juz gitowi jakis fan zrobil stronke zeby przypadkiem nie zapomnial kiedy walczy :)
http://odliczanie.net/Czas-na-gadane-dla-The-Pina-Pionka,78157/
Wygrać nie miał jak. Wata w rękach, technika 2 klasy niżej. Wybrał jednak walkę widowiskową i porażkę przed czasem. Kto wie, może to lepsze dla jego kariery niż przegrana na punkty po nudnej, negatywnej walce. Niemniej, dziwna postawa.
A Jackson wydaje się bardzo przeciętnym trenerem. Teraz nie pamiętam, ale jakiś czas temu jeden z jego zawodników odstawił równie genialny plan w ringu i przegrał z kretesem. Ale teraz nie pamiętam, kto to był. Chyba Allakhwierdiew z Bronerem.
Jennings żeby przegrać na punkty musiałby chyba biegać w kółko i nie zadawać ciosów choć z drugiej strony wtedy przegrałby przez dyskwalifikacje za unikanie walki lol Każdą próbe wejścia do półdystansu (by-by robi to zazwyczaj bez ciosu z glowa pochylona do przodu) Ortiz starał się skontrować w tempo lewym podbródkowym po odskoku a jak to się nie udało to po prostu bił się z Bryantem z bliska.
Poza tym takiego GłasKoFa to ten Ortiz nokautuje w kilka rund
Trzeba było wyciągać wnioski z tego co wujek Tomasz pisał. Nie można było pisać o słabej/podejrzanej kondycji Ortiza i zabierać mu jej przed walką tylko dlatego, że w poprzednich walkach jej nie pokazał, bo kończyły się we wczesnych rundach.
Jak się okazało Ortiz był tak "słaby" kondycyjnie, że w 7 rundowej walce ani razu nie złapał przestoju, cały czas boksował swoje, mając jednocześnie dwa duże zrywy kiedy ranił Jenningsa w rundach 1 i 3 niesamowicie przyspieszając i wyrzucając dużą ilość ciosów (zawodnik słaby kondycyjnie mógłby się po czymś takim wystrzelać). Mało tego, Ortiz był tak "słaby" kondycyjnie, że kiedy w 4 rundzie Jennings miał niezły okres i dążył głównie do walki w zwariu to w 5 i 6 rundzie Ortiz uruchomił nogi i 240 funtowy wielki chłop zaczął latać wokół Jenningsa jak motylek kąsając z dystansu. I to wszystko przy osłabieniu organizmu grypą xDD, a do tych co twierdzą, że to ściema to radzę przejrzeć wywiad z Kellermanem bezpośrednio po walce gdzie Ortiz ledwo co mógł się wysłowić cały czas kaszląc.
Sprawdziło się tak naprawdę wszystko co pisałem, Ortiz w ringu większy, silniejszy, mocniej bijący, zrelaksowany, nie marnujący niczego i udzielający lekcji boksu Jenningsowi.
Np z takim Głazkovem moim zdaniem miałby bardzo solidne podstawy do wygrania. Martina nie widziałem w akcji więc się nie wypowiem.
BJ to co prezentuje to prezentuje. Tyle że te cechy choć nie imponuje techniką itd pozwalają mu być czołowym ciężkim który pokonuje pięściarzy technicznie niby dużo lepszych. W walce z takim Wieczysławem siła, kondycja (Głazkov ma z nią problemy a przynajmniej miał), dobra obrona i bardzo dobra szczęką mogą przeważyć szalę na korzyść Bryanta.
Taka taktyka pewnie wygranej by nie dala, ale mozliwe, ze przetrwalby pelen dystans i kto wiek jakby sie Ortiz np w ostatnich dwoch starciach trzymal, szczegolnie, ze podobno byl chory.
Stawialem na Ortiza i to wlasnie przed czasem, ale taktyke Jennings moim zdaniem obral slaba, a po pierwszej rudzie juz wiedzial kto jest silniejszy fizycznie, kto bije mocniej i kto kogo w zwarciu przelamie.
Ba faulował notorycznie za co powinien mu być odebrany punkt tj odpychał Jenningsa bardzo często od siebie. Co najmniej 2 razy została mu zwrócona na to uwaga.
Bryant trochę w tej 7 rundzie przekombinował. Sam Pindera zwrócił od razu uwagę że BJ mały prezencik podarował Ortizowi w tej kończącej akcji. Miał duże szanse wytrwać cały dystans ale wygrać już raczej tak sobie. Brakło ciosu. Ortizowi też głowa odskakiwała momentami.
No ale to po prostu różnica w wyszkoleniu i doświadczeniu była tu widoczna. Nie ma co narzekać. Bryant i tak jest fenomenem. A jeśli nie to chętnie popatrzę na atletów z innego sportu robiących taką karierę po takim czasie.
Jennings powinien krecic kolka i wchodzic z krotkimi seriami, ustawiac garde i wychodzic krecic kolejne kolka. Luis go nie lapal na wejsciach do, czy wyjsciach z poldystansu, tylko wlasnie na tych za dlugich momentach, gdzie BJ staral sobie zrobic miejsce w zwarciu.
*
*
*
1) Jennigs w rundzie 1 i 3 został złapany i KD wisiał w powietrzu właśnie przebywając w dystansie.
2) Jennings największe sukcesy odnosił w tej walce w rundach 2 i 4 bijąc się i pozostając właśnie w zwarciu, zostawiając mało miejsca Ortizowi.
3) Ortizowi walka w zwarciu nie pasowała, pasowała mu natomiast walka w dystansie, bo tu, mając naprzeciwko siebie zawodnika gorzej wyszkolonego był bardziej niebezpieczny.
4) Dlatego też Ortiz Jenningsa wielokrotnie odpychał za co został parę razy upomniany przez sędziego i dlatego w rundzie 5 po dobrej 4 rundzie Jenningsa (walka w 90% właśnie w zwarciu!) Ortiz uruchomił nogi i wydłużył dystans.
5) Jennings był zwyczajnie pięściarzem gorszym i zbierał przede wszystkim znajdując się w wygodnym dla Ortiza dystansie i tam był raniony jak i dystans skracając oraz w samym półdystansie. Tu żadna taktyka nie pomogłaby Jenningsowi, bo był pięściarzem gorzej wyszkolonym technicznie, mniejszym, słabiej bijącym i mniej doświadczonym.
Łapał i to nie raz nie dwa. Tak samo z dalszego dystansu no i bliskiego zwarcia oczywiście też ;]
Co do tego, ze zadna taktyka wygrac by nie pozwolila, to zgoda, ale moze pozwolilaby przetrwac do ostatniego gongu. Walka zakonczyla sie wlasnie w tym poldystansie gdzie Jennings probowal sie przepychac i gdzie zbieral co rusz te podbrodkowe, wiec, ze to byla to zla taktyka, to wiemy na 100 procent, bo w tych zwarciach byl czysto trafiany i tam sie zaczal poczatek konca.
A jak by bylo gdyby BJ krecil kolka schowany za zolwia garda wchodzac w krotkie zwarci, to tego nie wiemy.
Gdybym byl w jego narozniku to radzilbym nie zostawac za dlugo w zwarciu i po wejsciu nie probowac sie przepychac, tylko wychodzic, gdy nie widzi szansy na celny cios.
Na szczęście dla dobra widowiska wybrał dość nieoczekiwanie wariant drugi. Życzę mu wszystkiego dobrego, bo fajnie się wypowiada i dał dobrą walkę. Ma swoje szanse z innymi z szerokiej czołówki. Chociażby z przyszłym 'miszczem' IBF. Ortiz był dla niego zwyczajnie 'all wrong'.
Co do tego, ze zadna taktyka wygrac by nie pozwolila, to zgoda, ale moze pozwolilaby przetrwac do ostatniego gongu. Walka zakonczyla sie wlasnie w tym poldystansie gdzie Jennings probowal sie przepychac i gdzie zbieral co rusz te podbrodkowe, wiec, ze to byla to zla taktyka, to wiemy na 100 procent, bo w tych zwarciach byl czysto trafiany i tam sie zaczal poczatek konca.
*
*
*
Rocky, walka skończyła się po takiej, a nie innej akcji dlatego, bo Jenningsowi jak sam to kolorowo opisał "skończył się pasek życia" i ciosy, które wcześniej absorbował i jakoś dochodził do siebie tym razem doprowadziły do tego, że poszedł na deski. Efekt kumulacji, zmęczenia i przyjętych ciosów. Gdyby w tej 7 rundzie Ortiz trafił tak jak w pierwszej czyli z dystansu, prawym sierpowym to walka też by się skończyła. Jennings był w tej walce raniony kilkukrotnie. Dwukrotnie w rundach 1 i 3 prawie poleciał na deski/przegrał przed czasem. On zwyczajnie nie miał na Ortiza recepty. Obejrzyj jeszcze raz walkę i zobacz, że najlepsze momenty Jennings miał właśnie w rundach 2 i 4 zostając w zwarciu i nie dając Ortizowi odpowiedniego dystansu, w którym Luis czuł się dużo lepiej, dlatego też odpychał, a kiedy sędzia go za to kilkukrotnie upomniał to uruchomił nogi w rundzie 5 i 6.
Jennings zawalczył głupio z Ortizem. Półdystans z Ortizem to chyba najgorsza strategia jaką można było wybrać, to jak iść na wojnę z Mikem Tysonem, cios za cios, będąc słabym w półdystansie. Trochę mnie zdziwił fakt, że trenerzy Bryanta nie zauważyli atutów Kubańczyka przed walką. Oczywiście dla nas kibiców to była świetna walka, ale Jennings powinien zrobić użytek ze swoich bardzo dobrych nóg, młodości i zasięgu rąk i zaboksować z Ortizem na dystans. Wiadomo. Ortiz ma porównywalny zasięg rąk, ale w walce na dystans nie trzeba aż tak bardzo rozumieć kątów zadawania ciosów, nie trzeba bronić się przed podbródkowymi czy ciosami na wątrobę, czy krótkimi sierpowymi, znika tu sporo atutów, jakimi dysponuje dobrze wyszkolony technicznie zawodnik. Na dystansie liczą się ciosy proste, czucie dystansu i dobra praca nóg. Nie wiadomo, czy Jennins by to wygrał walcząc na dystans, ale przynajmniej szanse wyrównałyby się,a może udałoby się wymęczyć Ortiza, bo BJ to na pewno bardzo dobrze wysportowany fizycznie zawodnik.
*
*
*
Ortiz to jest zawodnik, który uwielbia prowadzić walkę w dystansie (!). Obejrzyj jego inne walki, on sam z siebie wchodzi do półdystansu dopiero po tym jak trafi tą mocną lewą i poczuje krew. Jennings prowadzący walkę w dystansie z zawodnikiem mającym +350 amatorskich walk to proszenie się o jeszcze szybsze KO. Jennings ma słaby jab, słabo boksuje, jego dopóki miał siły to ogrywał krótki Mike Perez właśnie w walce na dystans. Obejrzyj tę walkę jeszcze raz i zobacz, że były w tym pojedynku momenty walki na dystans i co Ortiz robił z Jenningsem. Zobacz na jakim luzie boksował, jak zamykał Jenningsa, jak umiejętnie ciął ring, jak różnicował ciosy góra-dół, jakich zwodów używał. Zobacz jak nieporadnie wyglądał lewy prosty Jenningsa, który Kubańczyk przepuszczał lekkim odchyleniem głowy/zbijał swoją przednią ręką. Próba wyboksowania Kubańczyka, który widział już wszystko, a dodatkowo potrafiącego huknąć przez bokserskiego late startera Jenningsa to samobójstwo.
Ty byś chciał żeby Jennings walczył jak Kliczko. To tak jakbyś chciał żeby Legia grała jak Barceolna. Czyli zupełnie i do tego duzo lepiej niz potrafi. Bawisz się w science fiction kolego :|
przyjmuję te uwagi do wiadomości. Z ciekawości i z przyjemnością zobaczę powtórkę tej walki i ocenię sobie to na chłodno, chociaż ja tego dobrego dystansu u Ortiza nie zauważyłem. Musiałbym zobaczyć dużo więcej walk z Ortizem by to ocenić. Jeżeli jest tak jak piszesz to znaczy, że ten zawodnik ma szansę wygrywać z każdym z czołówki.
un4given
ja tylko rozpatruję inny scenariusz. To może wygląda jak science fiction, ale myślę, że Jennins przynajmniej powinien spróbować walki na dystans widząc już po drugiej rundzie, że w półdystansie zostanie zmielony, tym bardziej, że BJ ma bardzo dobre nogi i dobry zasięg rąk.
PS Mówię tak w skrócie, bo hymnów pochwalnych na Twoją cześć dałoby się sklecić wiele więcej
"Ortiz zniszczyl Jennings podbrodkowymi. Wyglada na to, ze bedzie zagrozeniem dla kazdego w HW, bo umiejetnie "dostosowuje sie" do stylu oraz taktyki rywala, jak tez ma dobra technike, silny cios oraz solidna szczeke."
Wbrew temu co niektorzy mowia, Jennings nie mial zadnych szans na dystans, bo walczyl z ringowym rutyniarzem ze znakomita technika, ktory stoczyl ponad 360 walk amatorskich. Jennings zamiast tanczyc w ringu, to chcial "wymeczyc" Ortiz'a walka w podystansie, przypychankamni oraz forsowaniem tempa. Ale okazalo sie ze poprzed pochylanie sie do przodu, dostawal mnostwo podbrodkowych z obu rak, bo nie umial sie odpowiednio zastawiac albo przesuwac w poldystansie (na przyklad tak jak Holyfield).
Ortiz to ogromny rutyniarz, z doskonala technika, dobra szczeka oraz silnym ciosem. Ale jego najlepszy atut to umiejetnosc "dostosowania sie" do stylu oraz taktyki rywala.
Bedzie sie go fajnie ogladac w walkach z czolowka HW.
Nie do końca się przyznałeś z tym Władkiem, bo mówiłeś, że Fury wygra co najwyżej jeśli zrobi chamówę. Chamówę, jak już, to robił Kliczko, a Fury i tak wygrał. Ty po walce powiedziałeś, że Fury wygrał dzięki chamówie, co jest oczywistą bzdurą.
Luis Ortiz na pewno też jeszcze jedną stoczy i też wygra.
Jeśli dojdzie do konfrontacji Ortiz - fury, to stawiam na Anglika. Luis Ortiz to świetny pięściarz. Ale prawdę mówiąc nie jest zbyt szybki. Potrafi przyspieszyć, ale... Fury też potrafi.
Jeśli dojdzie do walki obu panów, to myślę, że Fury wygra z Ortizem.
Będzie dla niego zbyt duży, zbyt szybki, zbyt nieprzewidywalny, zbyt uważny - nie da się zrobić na jakiekolwiek sztuczki.
Pamiętajcie, kto powiedział o tym pierwszy ;-)