ZNOKAUTOWANY ROY JONES: TAK NAPRAWDĘ TO BYŁO ZWYCIĘSTWO
Trudno doszukać się pozytywów w kolejnej porażce przed czasem Roya Jonesa Jr (62-9, 45 KO). Trudno przynajmniej kibicom, którzy ze smutkiem obserwują, jak legenda rozmienia się na drobne i traci zdrowie. Sam Amerykanin twierdzi, że ciężki nokaut, jaki zaserwował mu w sobotę Enzo Maccarinelli (41-7, 33 KO), to w gruncie rzeczy jego zwycięstwo.
- Jasne, przegrałem. Tak naprawdę był to jednak mój triumf. Ludzie mnie bardzo wspierali, wszystko to widziałem. Jestem wdzięczny temu krajowi za to, jakich ludzi tutaj poznałem - powiedział 46-latek, który od jakiegoś czasu ma rosyjski paszport.
Pomimo dotkliwej porażki na ringu w Moskwie najlepszy niegdyś zawodnik świata chciałby jeszcze pojawić się między linami. Jego powrót nie jest jednak przesądzony.
- W takich sytuacjach zawsze chcę rewanżu. Nikogo się nie boję, jestem gotowy zmierzyć się z każdym pięściarzem. Wiele zależy jednak od mojego zdrowia i rodziny - oświadczył.
Chłopie, nie jesteś bernardem Hopkinsem, bazowałeś na szybkości!!!! Z wiekiem szybkość się traci. B-Hop bazuje na cwaniactwie i genialnym timingu. Stąd sytuacja w której się znalazłeś. Rozumiem, ze złe inwestycje w nieruchomości uszczupliły twój budżet, ale komentatorstwo i szkoły bokserskie powinny zapewnić ci jedzenie... za bardzo się przywiązałeś do pałaców...
RJJ nie pamięta pewnie walki i do dziś mu we łbie szumi, ale wygrał,
Whyte został zdeklasowany, ale wygrałby gdyby nie kontuzja o której sobie nagle przypomniał,
Masternaka jak zwykle przekręcili,
Syrowatka "był zwycięzcą bez zwycięstwa", "pycha zabrał mu to co najważniejsze" i na dodatek "1 runda podniosła mu libido ciągłości lekceważenia"
Te wypowiedzi pokazują, że boks to naprawdę niebezpieczny dla zdrowia sport.
+1 xD
Autor komentarza: BYKZBRONXU2011
Koleś znowu wyjdzie do ringu po wpierdol i zostanie warzywem , a Rosjanie o nim zapomna za pare lat.
Ale nie przesadzaj, warzywem to można zostać jak się ma jakiś defekt, pecha i dostaje długie lanie przez wiele rund. Znasz się na tym, żeby tak mówić, że RJJ ma większe szanse zostać warzywem niż Łajdak albo Del Boy? To taki slogan, boksuje ktoś ~45 roku życia - będzie warzywem. Nie znam się na tym, ale właśnie widzę, że warzywami częściej zostają młodzi.
Saoul Mamby boxrec
i jedziesz
Na 34 przegrane, tylko raz znokautowany. I przetrwał cały dystans z Roberto Duranem, kiedy ten był w swojej szczytowej formie.
Twardy gość.
I walczył dwa razy z Victorem Ortizem :D Ale to w 1972-73 roku, tak że nie z tym "naszym" :D
Jego kariera to chyba od początku była w kierunku bardzo solidnego journeymana.