LEE: POTRZEBA ZWIERZĘCIA TAKIEGO JAK JA, ŻEBY POKONAĆ GOŁOWKINA
Nie "Canelo" i nie Daniel Jacobs - mistrz WBO w kategorii średniej Andy Lee (34-2-1, 24 KO) wierzy, że to on jest jedynym zawodnikiem, który ma wszystkie potrzebne atuty, aby zdetronizować króla wagi średniej Giennadija Gołowkina (34-0, 31 KO).
- Sądzę, że jako jedyny stanowię dla niego zagrożenie. Mam odpowiednie gabaryty, cios i rzemiosło. Nikt go jeszcze nie potraktował tak, jak on traktuje swoich rywali, nikt go nie postraszył w ringu. Tego mu trzeba. Nie można się uginać pod jego presją. Trzeba być zwierzęciem, jeżeli chce się pokonać zwierzę. I ja to zrobię - oświadczył.
Zanim jednak będzie mógł na poważnie myśleć o potyczce z "GGG", Irlandczyk musi się uporać z niepokonanym Billym Joe Saundersem (22-0, 12 KO). Pojedynek odbędzie się już w sobotę w Manchesterze.
- Chcę pokazać ludziom, jakie poczyniłem postępy. Wielokrotnie byłem skazywany na porażkę, ale potem wychodziłem obronną ręką. Saunders nie przechodził takich testów jak ja. Zobaczymy, z jakiej gliny jest ulepiony - mówi obrońca tytułu.
Lee z Gołowkinem jakieś tam szanse ma, ale najpierw niech "przejdzie" Saundersa, a to będzie raczej trudne zadanie.
Ja chyba stawiam na Saundersa.
nie ze Lee nie ma jaj bo akurat ma tylko ze bez jaj ze moze cos zrobic GGG
Zobaczymy jak mu pójdzie z Saundersem.
Śniło mi się tej nocy, że Gołowkina totalnie rozbił nasz Fonfara. Kazach miał smutną i bardzo podczerwieniałą japke, wręcz upłakaną. Byłem zły że Gienek został pokonany przez Andrzeja ale gdy się obudziłem...to tylko sen.
To pięściarz dość mało znany. Ma on już dość dużo walk, ale taki typ, że siedzi cicho, nic o nim nie słychać, a on wychodzi i wygrywa. I to z rywalami przynajmniej solidnymi.
Trochę "nie wypada" mówić o jego potencjalnym starciu z Gołowkinem przed samą walką z bardzo groźnym Andym Lee, ale pomijając na chwilę tę walkę...
Billy Joe Saunders rzadko jest wymieniany w roli przyszłego rywala dla Gołowkina, a mi się wydaje, że ten gość może być dla niego jednym z najodpowiedniejszych. Oczywiście trudno stawiać na niego, albo prorokować jakieś większe szanse, ale można zakładać ze sporym prawdopodobieństwem, że może on stawić spory opór Kazachowi.
To taki twardy "cichy mściciel". Mało o nim słychać, w ringu też nie robi jakichś większych fajerwerków, ale jest to pięściarz z tym czymś.
Twardy, szybki, odwrotna pozycja, dobry przegląd sytuacji. Techniką się nie wyróżnia w walkach, ale umie wszystko, jest przynajmniej na przyzwoitym poziomie. Nie nokautuje, ale solidny cios z obu rąk. Dobry przegląd sytuacji.
Twardy, szybki, zwinny, charakterny gość.
Myślę, że jego walka z Gołowkinem (jeśli wygra z Lee, to prawdopodobnie do niej dojdzie) byłaby naprawdę fajnym, ciekawym widowiskiem.
brak zgody co do Saundersa. Nie ma chłopak żadnych argumentów na Kazacha. Mismatch nieprawdopodobny. Lee ma cios, a kto ma cios wygrać może zawsze. Saunders się męczył z pięściarzami takimi jak Ryder czy Blackwell, był w końcówce rozjeżdżany przez Eubanka Juniora i psim swędem wygrał tą walkę. Ja mu nawet nie daję wielkich szans z Lee. Owszem, potrafi wygrywać rundy, gromadzić punkty, ale z Lee będzie musiał być ostrożny. Nadmierna aktywność skończy się nokautującą kontrą, a ostrożne punktowanie na dystans będzie piekielnie trudne biorąc pod uwagę zasięg rąk Irlandczyka.
Do tego dochodzi jeszcze aspekt biznesowy. Lee jest chętny na walkę z Gołowkinem i jest bardziej znany w Stanach od Saundersa. Przy równej walce sędziowie mogą się skłonić na jego rzecz.
Dziwią mnie kursy bukmacherskie, bo czasem nawet czynią Lee lekkim outsiderem. Dla mnie outsiderem jest Saunders i daję mu najwyżej 30% szans na zwycięstwo z Lee. A z Kazachem nie daje mu żadnych szans. Wygrałby jedną walkę na tysiąc. Bezsensowne zestawienie.
AutorKomentarzaData: 15-12-2015 17:22:55
Tak, Lee - Saunders to będzie świetna walka. Apropos - konfrontacja za cztery dni, a w mediach cisza.
Obaj świetni, obaj z charakterem, takie typowe pół na pół. Każdy ma swoje atuty.
Bardzo trudno typować wynik, jeszcze trudniej go uzasadnić.
Ja chyba skłaniałbym się ku Saundersowi - młodszy, niepokonany, niedoceniany. Wydaje się twardszy, świeższy. Lee miał jednak dwie ciężkie walki zakończone przed czasem (przerwanie z Verą to trochę kpina).
http://www.bokser.org/content/2015/12/15/125200/index.jsp