WACH ZNÓW NA DOPINGU?
Niepokojące doniesienia napływają zarówno z Rosji, jak i zza oceanu. Mariusz Wach (31-2, 17 KO) do tej pory nie otrzymał pieniędzy za walkę z Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO), a wszystko przez rzekome wykrycie w jego organizmie niedozwolonych środków wspomagających.
Nie ma jednak wciąż oficjalnych komunikatów, a człowiek z otoczenia Wacha zapewnia, że zawodnik był "czysty". - Dlaczego to wychodzi dopiero teraz, po 34 dniach? Najpierw były niezliczone wymówki, byleby tylko nie wypłacić gaży, aż nagle spada taka informacja - powiedział człowiek pragnący zachować anonimowość.
Przypomnijmy, że wypłatą za ten pojedynek Mariusz miał wykupić się z rąk promotorów. W tej chwili wszystko jest w zawieszeniu.
4 listopada Powietkin zastopował Wacha w ostatnich sekundach na skutek kontuzji oka.
Smutne to wszystko, wszyscy są przeciwko biednemu Mariuszowi. Dobrze, że chociaż bokser.org wraz z "człowiekiem z otoczenia Wacha, pragnącego zachować anonimowość" mówią nam jak jest, bo jeszcze byśmy łyknęli te banialuki jakoby Mariusz po raz kolejny stosował koks i nie potrafił się z niego odpowiednio wcześnie wypłukać.
Pytanie podstawowe: kto robił testy. Bo jeśli ruscy, to w świetle kosmicznej afery dopingowej w tym kraju są delikatnie mówiąc mało wiarygodni. A każda "wpadka" zachodniego sportowca (a Wach ze swoją przeszłością) to dla tych kagiebowców woda na młyn. Oczywiście nie wykluczam, i to niestety też prawdopodobne, że sztab Mariusza podawał mu "witaminy", a jeśli tak, to chyba niestety za jego wiedzą....
100% racji
No przecież to jest żałosne. Cała kariera Wacha i ci jego ludzie z najbliższego otoczenia.
Data: 10-12-2015 09:55:23
testy robiono na miejscu, w Rosji. Nie mam zamiaru znęcać się nad Waszką, bo zawodnik, u którego już raz wykryto doping, jest świetnym materiałem na "wykrycie" dopingu po raz kolejny i znalezienie pretekstu do niewypłacenia gaży.
Mariusz po Kliczce (nie wiem, jak było, ale smród pozostał) ma już przechlapane, obronić się będzie 2 razy trudniej, więc łatwo go wrobić "dla równowagi" (żeby nie było, że łapią tylko tych, którzy pokonali rosyjskich bohaterów).
O ile co do Wacha mam jakieś wątpliwości, to wobec instytucji rosyjskich złudzeń żadnych nie mam: to struktury formalnie niezależne, lecz w praktyce na smyczy władzy. Tam od dawna wszystko podporządkowane jest propagandzie sukcesu imperium radzieckiego/ rosyjskiego, narodowe (czy międzynarodowe, ale tylko z nazwy) agencje rosyjskie również, a sport to ważny instrument propagandy. Koszty finansowe i "ludzkie" schodzą na dalszy plan. Mało tego, jeśli pamiętacie niedawne doniesienia dotyczące dopingu w Rosji, to zapewne wiecie, że funkcjonowanie oficjalnie działającej i jak powszechnie wiadomo posłusznej Rusady kontrolowane jest przez dodatkową nieoficjalną komórkę, tak aby całkowicie wykluczyć wpadkę rosyjskiego sportowca, zwłaszcza na arenie wewnętrznej. Tę nieoficjalną komórkę utrzymuje ojciec narodu z lewych pieniędzy państwowych (w trosce o sport olimpijski) oraz łapówek od niefrasobliwych koksiarzy (sport profesjonalny). Odsetek zaginionych i "problematycznych" próbek należy w Rosji do najwyższych na świecie. Dwustopniowy system: dyspozycyjna instytucja - tajna struktura działa bardzo skutecznie. Porównywalne szambo w tak wysokim stopniu wspierane i kontrolowane przez państwo istnieje chyba tylko w Korei Pn. i Chinach.
Szkoda, że temat dość szybko zniknął z polskich mediów (ze światowych chyba też), po drugie - został zredukowany do nadużyć w lekkiej atletyce, po trzecie - rozmywa się problem zaangażowania władz w ten proceder (a władza tam ma wciąż długie ręce).
Dziękuję za uwagę.
A temat faktycznie dość szybko zniknął. Dlaczego? Bo jeszcze Rosjanie zdenerwowaliby się i zrobili podobny film i ujawnili szczegóły jak to się odbywa np w takich Stanach, czy Niemczech...
Kiedy jakiś dociekliwy dziennikarz wykrył i ujawnił, że Mayweather przed walką z Pacquiao wspomógł się niedozwolonymi środkami (a raczej w nieodpowiednim momencie i zabronioną ilością), to temat też szybko znikł.
Tyle koksu, że Lebedev lewituje.
Data: 10-12-2015 11:18:52
Identycznie jest z innymi agencjami antydopingowymi w innych krajach...
Jeśli chodzi o uczciwość agencji, to być może gdzie indziej nie jest lepiej, a już na pewno trudno wskazać znaczący w sporcie kraj / rynek całkowicie czysty. Mnie bulwersuje nie tyle powszechność dopingu, co zaprzęgnięcie do jego ukrywania całej machiny z wiodącą rolą służb państwowych. Nie sądzę, by wspieranie dopingu w krajach cywilizowanych traktowane było w kategoriach żywotnego interesu narodowego, tak jak to się dzieje w Rosji.
Sprawa Mayweathera jakoś mi umknęła. Ciekawe, co stało za szybkim jej wyciszeniem? - Groźba procesu i puszczenia z torbami dziennikarza, zachęta w postaci okrągłej sumki, inne naciski? A może okazało się, że podejrzane substancje to uboczny skutek fermentacji zielonego groszku, który Floyd uwielbia wcinać między treningami?
Data: 10-12-2015 12:26:34
Ale w tu macie nawalone ,Jones nawet nie protestował wtedy bo na koksie był...
Mówię za siebie, choć mam wrażenie, że wyrażę pogląd sporej części wypowiadających się na ten temat.
Nie postawiłbym wiele na czystość Wacha, zwracam tylko uwagę, że jeśli takie rewelacje pochodzą z Rosji, to trzeba do nich podchodzić z dużym dystansem, bo Rosja to naprawdę osobliwy kraj i ta inność nie sprowadza się wyłącznie do sytuacji znanych z filmików "We love Russia".
Afolabi miał być może szczęście (nie mogą uwalić każdego, trzeba dba)
...ć o pozory), natomiast Kliczko to odrębna sprawa - bracia są i byli instytucją, mieli pozycję, chody, kontakty, pieniądze. Wkopanie Kliczki to byłaby grubsza sprawa, wiązałaby się z zadymą, w której Ruscy mogli więcej stracić niż zyskać.
Być może jest osobliwym krajem ale jeśli zawodnicy nawet szczególnie nie protestują to chyba jest coś na rzeczy .
Mariusz powinien zostać zdyskwalifikowany na 8 lat przy potwierdzonej informacji-przykładowo.
Mariusz stosuje jakieś stare metody sowieckiej szkoły dopingu lub widocznie ma wrodzone substancje w swoim organizmie,ale żaden weterynarz tego wcześniej nie zbadał.