PETER FURY: KLICZKO W REWANŻU BĘDZIE LEPSZY, ALE TYSON ZNÓW WYGRA
Tyson Fury (25-0, 18 KO) na każdym kroku podkreśla, że swój sukces zawdzięcza wujkowi Peterowi, który kilka lat temu został jego pierwszym trenerem i rozruszał stojącą trochę w miejscu karierę tego olbrzyma. Szkoleniowiec ten przekonywał wszystkich, że jego wychowanek pobije Władimira Kliczkę (64-4, 53 KO). Teraz z kolei przekonuje, iż rewanż zakończyłby się tak samo.
- Styl robi walkę, to proste. Tyson nie mógł zrobić wszystkiego co założyliśmy, bo rywal był świetnie wyszkolony, ale tak samo Kliczko nie zrobił wszystkiego, co on chciał. Jednego i drugiego stać na wiele więcej, lecz rewanż wyglądałby tak samo, nawet pomimo zmiany strategii - uważa trener nowego króla wagi ciężkiej.
- Po prostu teraz nadszedł czas Tysona, tym bardziej, że stać go na znacznie więcej. To była jego pierwsza walka o tak dużą stawkę i pierwszy poważny test. Przeszedł go pomyślnie, więc wyobraźcie sobie, jak teraz będzie zrelaksowany podczas walki. W drugiej walce Kliczko z pewnością będzie w lepszej formie, lecz również Tyson będzie dużo lepszy. Podczas każdej walki zawodnik jest o jeden cios od katastrofy. Uderzenia mijają cel o centymetry i wszystko może się zdarzyć, jestem jednak przekonany, iż w rewanżu to znów Tyson będzie zwycięzcą - dodał Peter Fury.
Co do Emanuela Stewarda, to wg mnie wyrządził mu trochę niedźwiedzią przysługę.
Kliczko nigdy nie był dobry w półdystansie. Steward, widząc jego atuty, całkowicie wykluczył u niego półdystans, postawił na jego walkę tylko w dystansie, w półdystansie nauczył go klinczować, faulować.
Kliczko, nie dość, że w półdystansie był zawsze słaby, to od ponad tych dziewięciu lat nie boksował blisko rywala, w zwarciu - cały czas tylko na dystans, w razie skrócenia odległości przez przeciwnika, od razu klincz.
Teraz trafił na gościa, z którym musiał walczyć skracając dystans, musiał podchodzić bliżej, musiał wchodzić w półdystans. Niestety (dla niego) jest już właściwie kompletnym zerem w tym elemencie. Na dystans też kompletnie nie szło,bo rywal (Fury) na dystans był świetny, w dodatku lepsze warunki.
M. in. dlatego przegrał tak sromotnie. Bo nie oszukujmy się - Kliczko nie istniał w tej walce.
Czy jeśli dojdzie do rewanżu, Kliczko pokaże coś więcej, coś innego? Może gdzieś tam bardziej zaryzykować (Fury się zdekoncentrować , zagapić na moment) i czysto trafić jakimś solidnym ciosem. Ale to mało prawdopodobne, na to bym nie liczył.
"Zaległości" z nieumiejętności walki w półdystansie, z nieumiejętności szybkiego skracania dystansu (jego praca nóg wówczas wyglądała wręcz komicznie, nie mówiąc o kompletnym braku pomysłu jak uderzyć i gdzie, żeby nie otrzymać bomby kontrującej) już na pewno nie nadrobi. Tym bardziej, że to jego pięta Achillesowa i zawsze był słaby w tym elemencie.
Nie widzę jego szans w rewanżu i trudno się spodziewać innego Kliczki, innego obrazu walki. Bo nie zakładam, że Fury byłby gorzej przygotowany.
Wladek to nie ten charakter
mimo wszystko nadal uwazam ze to Kliczko przegral walke bardziej niz Fury ja wygral
co nie zmienia faktu ze jest nowy mistrz i teraz on rzadzi
chyba nie warto , wielu userów zrozumie z jakiego pokroju zawodnikiem mają do czynienia odnośnie Tysona w momencie jak w podobnym stylu jak Kiczko ( albo jeszce gorszym ) przegrają Wilder , Powietkin czy Ortiz .
To jest wojownik z krwi i kości, gdzie nawet nie musiał by ryzykować bojaźnią o swoją szczękę.
Podobnie Wilder czy Anthony również nie cackali by się. Ciekaw jestem z kim Tyson będzie bronił tytułu.
Dobrze napisane.
Tak jak napisałeś, Władimir po prostu nie jest wszechstronnym zawodnikiem.
Potrafi walczyć na dystans i używa tylko parę wyuczonych akcji, najczęściej: lewy-lewy--lewy-lewy-klincz i tak cały czas, aż "przyceluje" i wtedy prawy.
Nie pamiętam kiedy ostatnio zadał jakiś cios podbródkowy...
Data: 30-11-2015 17:01:36
Tez cos wrazenie mam, ze Władek jakby walczył z kontuzją...cieszy mnie, że nie tłumaczy sie tym ale cos musi byc na rzeczy. Inna sprawa, ze zawsze Kliczko ma klauzulę rewanżu w kontrakcie. Więc jeszcze Fury nie dyktuje warunków.
brawo że to zauważyłeś , powiem wiecej lekarze już zdiagnozowali kontuzje ( jest info u konkurencji )
okazało się że to wrodzona kontuzją braku jajec
Dałem się w pierwszym momencie nabrać jak to czytałem...;-D
dobre:) też jak LLL nabrałem się jak zacząłem to czytać.
Podam przykład. Do ligi tych utalentowanych zaliczam też Jurgena Braehmera. Pamiętam, że gość miał dużo konfliktów z prawem, rezygnował z boksu, potem wracał, wdawał się w bójki, nie przykładał się do treningów, ostatni przychodził na salę, a pierwszy wychodził. Tak było w grupie Uniwersum, w której walczył też Aleksy Kuziemski. Aleksy dobry chłopak, mega pracowity. Trzeba go było wyganiać z sali, ale gdy przyszło skonfrontować się Braehmerowi z Kuziemskim to różnica na korzyść Niemca była nieporównywalna. Braehmer robił z Aleksym co chciał.
Tak niestety jest. Matka natura nie jest sprawiedliwa. Jedni mają talent i nawet nie muszą się przykładać do zdrowego trybu życia, do treningów, a i inni choćby nie wiem jak cieżko pracowali, byli ambitni to pewnego poziomu nie przeskoczą.