WYGRANE RUNOWSKIEGO I RÓŻAŃSKIEGO
Po długiej przerwie niejednogłośnym zwycięstwem powrócił przed momentem Przemysław Runowski (10-0, 2 KO). Ale na tle Felixa Lory (18-20-5, 9 KO) w porównaniu z innymi Polakami wypadł przeciętnie.
Pierwsze rundy to przede wszystkim lewe proste "Kosiarza" i obszerne, najczęściej niecelne sierpy pięściarza z Dominikany. - Okazujesz mu za dużo szacunku - krzyczał w narożniku Fiodor Łapin. W drugiej połowie potyczki jego podopieczny rozwinął już skrzydła, kilka razy do jaba dołożył prawy nad lewą ręką przeciwnika i budował swoją przewagę. Po ostatnim gongu nieoczekiwanie decyzja była jednak niejednogłośna - 98:92, 95:97 i 97:93.
Wcześniej boksujący w wadze ciężkiej Łukasz Różański (2-0, 1 KO) wypunktował na dystansie czterech rund Artsioma Czarniakiewicza (1-12). Wszyscy sędziowie typowali 40:36.
Różański bardzo chciał skończyć Białorusina. Nie lubię takich pojedynków, i nie mówię tylko o poziomie bokserskim. Osłabia mnie już widok dwóch zawodników występujących w ciężkiej, z których jeden powinien trzymać się 79 kg (Czarniakiewicz), a drugi 91 kg (Różański), a i tak byłby raczej małym CW. Swoją drogą ten zalany półciężki kiedyś zrobił (razem z G. Molendą) niezły numer debiutującemu Letrowi.
a runowski to przejebał moim zdaniem