PETER FURY: HAYE TYLKO WTEDY, GDY BĘDZIE OFICJALNYM PRETENDENTEM
Niby nie chce jeden, niby nie chce tego również drugi, ale niczym bumerang wraca od kilku dni temat ewentualnej walki Davida Haye'a (26-2, 24 KO) z Tysonem Furym (24-0, 18 KO).
Wczoraj "Hayemaker" zapowiedział, że spotka się ze swoim rodakiem tylko wtedy, gdy ten pokona w sobotę Władimira Kliczkę (64-3, 53 KO). Teraz z kolei Peter Fury - wujek i trener Tysona przekonuje, iż David dostanie swoją szansę tylko wtedy, jeśli dobije się do pozycji oficjalnego challengera. Bo to, że Fury pobije Kliczkę, jest już zdaniem wujka pretendenta postanowione.
- Życzę Davidowi wszystkiego najlepszego w jego powrocie, ale nie jesteśmy już zainteresowani takim pojedynkiem - mówi ceniony szkoleniowiec, mając wciąż w pamięci fakt, że to właśnie Haye dwukrotnie wycofał się z walki z Tysonem, najpierw przez rozcięcie łuku brwiowego, a potem już przez znacznie poważniejszą kontuzję.
DAVID HAYE: JEŚLI FURY WYGRA W SOBOTĘ, BĘDZIE NA MOIM RADARZE!
- Mamy za sobą złe doświadczenia związane z Davidem. Bardzo nas sfrustrował swego czasu, dlatego nie interesuje nas już to zestawienie. Jedyne rozwiązanie jest takie, że Tyson będzie w posiadaniu pasa, do którego Haye zostanie wyznaczony jako oficjalny pretendent - powiedział Peter Fury.
Haye myśli, że jest cwaniaczkiem i zastrzegł sobie, że zawalczy z Tysonem tylko wtedy, dy ten pokona Kliczkę. Wie, że faworytem sporym Władek, więc myśli, że w ten sposób się wykpi.
Ale prawda jest taka, że walka byłaby dobrą opcją dla obu, gdyby Fury przegrał z Kliczką. Jeśli Tyson Fury z Kliczką jakimś cudem wygra, to wtedy Haye nie będzie dla niego zbyt atrakcyjnym rywalem - będzie miał lepsze opcje.
Poza tym, za tę chujówkę, którą tchórzliwy Anglik odjebał, na miejscu Fury'ego olałbym ściemniacza. Powiedziałbym, że nie będę się przygotowywał i angażował, bo nie wiadomo czy tchórz znowu nie złapie jakiejś "kontuzji" przed samą walką.
Teraz nagle pierdoli,że jest w 100% sprawny i mega fit.Pajac nic więcej:)
magic19,
Masz rację, genialny plan Davida!
Najpierw wziął rozpęd, jebnął głową w ścianę i rozbił poważnie łuk brwiowy, tylko po to żeby odwołać walkę z Furym. Doradzano mu sfabrykowanie świstka ze szpitala o zwichniętej kostce, ale Haye chciał być bardziej wiarygodny...
Przed drugą walką też się wystraszył i symulował poważną kontuzję barku. Żeby było to wiarygodne, postanowił ściemniać z leczeniem nie 2 miesiące, tylko 3 LATA!
I jeszcze występował w TV, no niesamowite...