DE LA HOYA: PUNKTACJA ZA WYSOKA. NIE WYKLUCZAMY WALKI Z GGG
Nawet Oscar De La Hoya podważa pracę sędziów w walce Saula Alvareza (46-1-1, 32 KO) z Miguelem Cotto (40-5, 33 KO). "Złoty Chłopiec" nie wątpi, że jego pupil wygrał, ale przyznaje, że karty 119-109 i 118-110 to przesada.
- Nie prowadziłem punktacji. "Canelo" na pewno wygrał, choć można mieć zastrzeżenia co do tak dużej różnicy na kartach - powiedział, dodając, że pokonany zasłużył na szacunek. - Cotto niczego nie stracił, to wojownik, wciąż jeden z najlepszych zawodników.
Szef Golden Boy Promotions chce teraz zorganizować Meksykaninowi inne wielkie walki. Twierdzi, że Alvarez rozwinął się na tyle, że mógłby ponownie stawić czoła Floydowi Mayweatherowi Jr, gdyby ten wrócił z emerytury. Bardziej prawdopodobny wydaje się być już jednak pojedynek z Giennadijem Gołowkinem (34-0, 31 KO). "Canelo" ma piętnaście dni na to, by zdecydować, czy chce walczyć z Kazachem, obowiązkowym pretendentem do tytułu WBC w wadze średniej, czy zwakuje pas.
- Nie wykluczamy walki z "GGG", absolutnie. Mamy za sobą dobry pojedynek, niedługo usiądziemy i porozmawiamy o przyszłości - oznajmił De La Hoya.
"Złoty Chłopiec" zapowiedział, że jego podopieczny wróci na ring na początku maja, a potem ponownie zaboksuje w połowie września - w terminach meksykańskich świąt.
A kasa oczywiście pewnie też najlepsza. Teraz może być nawet większa, myślę.
Przed walką nieśmiało stawiałem na zwycięstwo Alvareza przed czasem, bo myślałem, że takimi ciosami Canelo przynajmniej naruszy solidnie Portorykańczyka. Ten jednak pokazał, że szczękę i odporność ma naprawdę dobrą (mimo przecież wielu razów przyjętych w trakcie kariery).
Bo że Rudy jest odporny na ciosy, było wiadome. Szczególnie kiedy walczy z gościem "z niższej wagi".
Ke? Nie wiem czy nazwałbym którekolwiek mocne trafienie Alvareza "bombą". Większość tych mocnych ciosów była dobrze blokowana, Cotto nie miał prawa ich poczuć. Trafił kilka razy lepiej, ale nic poza tym.
"taki Floyd tylko ciosy zadaje" eee no chyba kurwa nie......
"Zebrał w trakcie walki sporo naprawdę mocnych, czystych bomb."
Ke? Nie wiem czy nazwałbym którekolwiek mocne trafienie Alvareza "bombą". Większość tych mocnych ciosów była dobrze blokowana, Cotto nie miał prawa ich poczuć. Trafił kilka razy lepiej, ale nic poza tym.
*
Mówię właśnie o tej "mniejszości" mocnych ciosów.
Jaka jest odporność na ciosy saula dowiemy się po jego "ewntualnej" walce z Giennadijem...
Wszystko zależy od tego, czy i jak długo udaje im się unikać jego ciosów, i czy Kazach ma zamiar poboksować dłużej, zy może chce skończyć szybko.
Przynajmniej tak do tej pory było.
Chciałbym zobaczyć Cynamona w 160 wreszcie nie wysuszonego i prawdziwego Rudego pewnie lepiej by mu się walczyło z GGG niż Cotto.
ps. szkoda ze taki element jak liczysietylkobajceps juz nie jest aktywny, on byl/jest znawca canelo
Sama walka raczej na dobrym poziomie ale bez rewelacji.
Nawet Kostyra nie był nigdy tak stronniczy jak Pindera komentując walkę Cotto- Alvarez
Niech ktoś to wyjaśni.
Czy remis może oznaczać zwycięstwo?
Nie czytałem jeszcze komentarzy na forum Bokser.org
Tam zapewne są dopiero jaja.
Tam są tacy fachowcy że potrafiliby wypunktować zwycięstwo Hucka z Głowackim.
Naprawdę.
Nie wiem może byłem zbyt zmęczony i za daleko od monitora ale dla mnie wyraźnie wygrywał walkę Cotto.
To o czym dziś ludzie piszą jakieś prucie gardy, obrywanie bardzo mocnych ciosów od Alvareza itd.
Przecież Rudy nawet tych ciosów dużo nie zadawał bo nie nadążał. Cotto grał w swoją grę.
Nie wiem jakim więc cudem pisze się o równej walce a gdzie tam w ogóle mowa o 1 rundzie dla Cotto :O
Dla mnie to był wałek. Nie wiem czy na miejscu kogokolwiek sensownego zdecydowałbym się wyjść do Canelo do ringu bo jeśli się go nie znokautuje albo nie jest się Floydem Mayweatherem z jego pozycją mogą Cię przekręcić aż miło.
Co musiałby zrobić wczoraj Cotto by wygrać chociaż połowę rund w opinii sędziów nie mam pojęcia.
Tego Rudzielca trzeba zatopić raz a dobrze. Może to zrobić GGG ale do takiej walki długo nie dojdzie.
Dokładnie tak jak napisałeś. Naprawdę nie rozumiem skąd tak duży bulwers wśród polskich kibiców. Widac spółka Pindera & Miszkiń zrobiła "dobrą" robote xD
Gdyby obaj nie mieli pasa - ok, można dać wygraną Canelo bo jest młodszy i napędza GBP. Cotto posiadał jednak pas The Ring i podchodził do tej walki w charakterze mistrza. Nawet w przypadku mega równych rund powinno się choć kilka z nich zaliczyć na konto mistrza. Tego w tej walce nie widziałem. Jestem rozczarowany punktacją, bo ten człowiek co punktował 119-109 powinien udać się do okulisty lub w lepsze miejsce - na komisariat i złożyć wyjaśnienia.
Czekałem na ten pojedynek od dnia jego ogłoszenia, postawiłem sporo kasy na Cotto - zawiodłem się, lecz nie Portorykańczykiem. Doskonała praca nóg, dobra obrona, w pewnych momentach walki dawał po prostu lekcję Canelo. Walka Mayweather - Canelo II? Jeszcze większy missmatch niż pierwsza walka ...
"postawiłem sporo kasy na Cotto"
no tak, to jako osoba prywatnie zainteresowana rozstrzygnięciem podszedłeś do punktacji walki całkowicie obiektywnie ;-)
Walka była wyrównana, Cotto był aktywniejszy, zadawał więcej ciosów, Canelo był precyzyjniejszy, jego ciosy były wyraźniejsze i mocniejsze.
Jak pisałem, przejrzałem zagraniczne portale i każdy jeden zgadzał się z werdyktem co do zasady, ale już jednostronną punktację krytykowali.
Ciekawe jest takie podejście u nas, bo np. argument, że Fonfara wygrał walkę, gdyż jego ciosy ewidentnie ważyły więcej był akceptowany przez user'ów, ale już ten argument przy Canelo nie przechodzi.
Ja tam w obronie wyniku umierać nie będę, ale u mnie wygrał Alvarez, mimo, że kibicowałem Junito.
Na to wygląda że tak trzeba na to patrzeć. Dla części w tym mnie to okrutny wał bo jeśli była tam jakaś deklasacja to nie na Cotto, dla części walka była remisowa a jeszcze następna część kibiców dzieli się na tych dla których wygrał Canelo i tylko kwestią jest czy tak wysoko jak wskazali sędziowie czy nie.
Taki rozrzut świadczy o czymś więcej niż to że część umie walki punktować a część nie.
Umiem też wyczuć kiedy komentator wmawia mi coś innego niż dzieje się w ringu (np Pindera w walce Głazkov Adamek itp) więc nie sądzę by to ta dwójka tak mi namieszała szczególnie że to co mówili PASOWAŁO do obrazu walki.
Dziwne i tyle.
Za tydzień powinno być bez wałków. Klasycznie przed czasem i tyle xD
Zresztą uważałem że powinien być remis w tamtej walce. Ogólnie zadawał mniej ciosów ale tyle ile zadał Nathanowi sprawiło że po pierwsze solidnie go rozbił a po drugie przejął kontrolę nad drugą połową walki.
Tu jest więc widoczne wyraźnie to że moc zrobiła różnicę.
Canelo za dużo krzywdy Miguelowi nie zrobił z tego co widziałem a ten pozostał świeży do ostatniej rundy.
Tak to nie nadążał i w dużej mierze chybiał swoje ciosy.
Ale więcej nic nie będę pisał. Musiałbym obejrzeć to na spokojnie drugi raz myślę jednak że na pewno nie wyszło by mi zwycięstwo Alvareza a już danie Cotto 1 rundy to kpina z kibiców i naplucie im w twarz.
Na Box Nation też zgodzili się co do wyniku tej walki o ile pamiętam (w sensie co do rozstrzygnięcia, a nie już szczątkowej punktacji).
Ten podbródek o którym pisałem wyżej. Piekna akcja Canelo. Sam nie wiem jak Cotto się nawet nie zachwiał po tej petardzie ;)
Polscy kibice powinni zacząć punktować walki bez podsłuchu komentarza, a wtedy się przekonają, że zobaczą co innego niż sugerują dziennikarze. Nie jest przypadkiem, że tylko u nas doszło do skandalicznego werdyktu Alvarez vs Cotto. Nigdzie indziej niż w Polsce nikt poza pojedyńczymi głosami nie widział zwycięstwa Cotto. Dziwna zbieżność z tendencyjnym komentarzem duetu Miszkiń i Pindera. Kto sam nie punktuje walk (bez "pomocy" sprawozdawców) tylko jak owieczka idzie za stadem nie powinien nawet krytykować werdyktu.
Poodbna sytuacja była przy walce McDonnella z Kamedą. Ci co słuchali komentarza Malignaggiego i Huntera niemal jak jeden mąż twierdzili że wygrał Kameda. Ci którzy słuchali Amerykanów komentujących na BoxNation (Brytyjczycy nie mieli swoich na miejscu) jak jeden mąż punktowali dla McDonnella. Każdy kto słucha komentarza sugeruje się komentarzem. To działa na podświadomość i przy w miarę wyrównanej walce potem powtarzane są jak mantra słowa dziennikarzy jako argument.
Data: 22-11-2015 17:28:51
clyde
Dokładnie tak jak napisałeś. Naprawdę nie rozumiem skąd tak duży bulwers wśród polskich kibiców. Widac spółka Pindera & Miszkiń zrobiła "dobrą" robote xD
tak, spolka pindera i miszkin zrobila dobra robote wsrod kibicow ktorzy ogladali ta walke na hbo i sluchali bez przerwy wychwalen w kierunku canelo z ust lampleya i roya jonesa
Wśród tych polskich kibiców którzy oglądali walke na Polsacie. Nie łap mnie za słowka kolego ;)
Dokladnie. Ogladalem walke bez dzwieku (ze wzgledu na pore), powtorke obejrzalem na Box Nation i jeden z komentatorow glownie docenial akcje Cotto, drugi Canelo (mozliwe, ze takie mieli role) i w obu przypadkach wiekszosc rund dawalem Canelo, a naprawdę jestem wielkim fanem Cotto. Miguel dal Cynamonowi bardzo rowna walke, byl doskonale przygotowany, bardzo dobrze realizowal plan taktyczny (jedyny ktory dawal realne szanse na wygrana), ale to nie wystarczylo na mlodszego, wiekszego, silniejszego i rownie dobrze przygotowanego Canelo realiujacego swoj plan. To byla swietna walka w wykonaniu Junito, ale nie jego kategoria.
Nawet nie wiedziałem do niedawna dlaczego tylko w Polsce pisze się o zwycięstwie Cotto? Teraz już wiem, bo podobno walkę komentował fan Miguela Maciek Miszkiń. Ludzie kochani. Tak się nie punktuje walk. Tendencyjnych komentatorów się wyłącza, bo inaczej sugerujemy się i widzimy to co oni. Cotto w tej walce to dużo hałasu o nic, a Alvarez konkretne bicie.
*
*
Ja właśnie oglądałem z polskimi komentatorami i naprawdę nie wiedziałem o czym oni mówią.
Niestety niektórzy ślepo wierzą takim, jako ekspertom i powielają dalej te bzdury.
Podobnie przecież było parę godzin wcześniej na walce Murray vs Abraham (komentowali KOstyra, Gmitruk). KOstyra jest fanem Abrahama (co było wiadome od dawna) i normalnie widział chyba inną walkę. Gmitruk chcąc, nie chcąc musiał być przychylny jego zdaniu, bo przecież głupio tak dwóm oglądać walkę i każdy widzi co innego. Tak że zbłaźnili się obaj, Gmitruk nieco przymuszony do zbłaźnienia sytuacją.
Cotto-Alvarez
1.9 10*
2.10 9*
3.9 10
4.10 9
5.9 10*
6.10 9*
7.9 10
8.9 10
9.9 10
10.9 10
11.9 10
12.9 10
--------
111-117 Alvarez