MARQUEZ: SĘDZIOWIE PODJĘLI ZŁĄ DECYZJĘ
Można spekulować nad tym, kto wygrał walkę pomiędzy Saulem Alvarezem (46-1-1, 32 KO) a Miguelem Cotto (40-5, 33 KO), ale nie ulega wątpliwości, że rozmiary zwycięstwa "Canelo" to absurd. Z kartami sędziów punktowych nie zgadza się nawet słynny rodak Meksykanina Juan Manuel Marquez (56-7-1, 40 KO).
Dave Moretti, Burt A. Clements i John McKaie punktowali odpowiednio 119-109, 118-110 i 117-111. Wielu ekspertów tymczasem twierdzi, że jeżeli Meksykanin wygrał, to maksymalnie dwoma punktami.
- Sędziowie podjęli złą decyzję. Myślę, że walka była remisowa. "Canelo" zaboksował dobrze, ale uważam, że był remis, ewentualnie wygrał jednym lub dwoma punktami - ocenił Marquez.
Meksykanin niewątpliwie zadawał bardziej wymowne ciosy, jednak to Portorykańczyk nadawał rytm walce, a jego praca nóg i lewy prosty momentami czyniły przeciwnika bezradnym. "Dinamita" podkreśla jednak, że 35-latek powinien był zrobić jeszcze więcej, aby przekonać sędziów.
- Bardzo dobrze poruszał się w ringu, lecz mógł zadawać więcej ciosów, więcej kombinacji. Zabrakło mu też siły na "Canelo" - stwierdził.
Był remis.
Ale obaj pokazali dobry boks.
Na podstawie ich umiejętności widać że walki obu z Floydem „Zero” [porażek] były ustawione.
Obaj są zdecydowanie lepsi niż ten nudziarz.
Ile tych czystych ciosów Canelo mieliście, które to wg was przeważyły szalę na jego korzyść? Były rundy, w których trafiał zaledwie dwoma-trzema ciosami!
A te statystyki compuBox (czy jak tam się to piszę, mniejsza o to) to są tyle warte co nic i od dawna każdy je krytykuje, że nie są miarodajne. Alvarez doprowadził więcej ciosów do celu? Stał jak drewniany kołek, a Cotto go punktował z każdej strony. I jeżeli już ktoś pruł powietrze to tym kimś był właśnie Canelo. Tak jak z Mayweatherem raz trafił w linę ringu, że mało jej nie urwał...
Kogo clyde22 uważasz za ekspertów? Grubego Rafaela, który już nie raz się mylił, Garczarczyka, czy może tych dwóch redaktorów z The Ring, pisma które wydaje Oscar De La Hoya???
Tzw. "gownoburza" jak zwykle tylko u nas. Fani i eksperci z innych krajów kwestionują jedynie rozmiary zwycięstwa Canelo, a mało kto poza Polską punktował to dla Cotto. Nie mam pojęcia skąd to się bierze? Niechęć do uprzywilejowanego Rudego albo nie umiemy punktować. Czyste ciosy. To jest główne kryterium. Na marginesie również uniki głową i balans Meksa były lepsze. Alvarez karcił kontrami Cotto jak dzieciaka.
*
*
Naprawdę mam podobne odczucia
Bo w Polsce kibice najwidoczniej nie znają się na boksie!
"Na marginesie również uniki głową i balans Meksa były lepsze. Alvarez karcił kontrami Cotto jak dzieciaka."
A to Alvarez miał jakieś uniki i balans? Sztywny był jak kołek, człapał w miejscu. Karcił kontrami Cotto? Człowieku ty chyba inną walkę oglądałeś! Nie ma to jak sugerować się "niezależnymi ekspertami" zza wielkiej wody oraz statystykami ciosów z CompuBox. Każdy kto oglądał walkę ten wie, że te statystyki to o kant dupy można rozbić!
Nie, to Ty chyba inną walkę oglądałeś. Canelo świetnie się bronił, świetnie operował gardą, świetnie bronił się balansem. Cotto robił dużo "szumu", ale tak naprawdę niewiele jego ciosów dochodziło do celu, a kiedy dochodziły, to nie były one za mocne.
Canelo też sporo nie trafiał,ale też sporo trafiał, a kiedy trafiał, to ciosy te robiły wrażenie, były zagrożeniem dla Cotto.
Trzeba się starać oglądać obiektywnie, ale jak się jest fanem jednego z pięściarzy, to często ma się wypaczony obraz sytuacji.
Tym bardziej, jeśli komentatorzy również patrzą przychylniejszym okiem na jednego i nie pozostają obiektywni.
Na marginesie również uniki głową i balans Meksa były lepsze.
Można pisać, że Alvarez wygrał, ale to nie Cotto co drugą akcją leciał w liny :)
Miszkiń kibicował Cotto i wypaczał razem z Pinderą nieco obraz pojedynku.
Ale mimo wszystko ujęcie Sulaimana szepczącego Canelo do ucha, po czym ten leci ucieszony do narożnika pozdrawiać kibiców i nagle zostaje ogłoszony werdykt - bezcenne :)
WBC go ukarało i tyle. Pokazali, że mogą i są w stanie zrobić wiele aby ten już sobie nei zarobil. Proste.