GUILLERMO JONES NA PEŁNYM DYSTANSIE
Zawieszony za doping były mistrz świata kategorii cruiser w końcu wrócił. Po dwóch i pół roku przerwy Guillermo Jones (40-3-2, 31 KO) znów mógł się cieszyć z wygranej.
"El Felino" zgodnie z nakazem wystąpił w wadze ciężkiej, wnosząc do ringu 102,4 kilograma. Utytułowany pięściarz z Panamy górował nad Danielem Cotą (17-6-1, 10 KO) od początku do końca, jednak nie zdołał wykończyć roboty i zaboksował na pełnym dystansie. Gdy zabrzmiał gong kończący dziesiątą rundę, sędziowie punktowali na jego korzyść 100:90, 100:90 i 100:89.
43-letni Jones musi stoczyć jeszcze jedną walkę, by móc znów pojawić się w rankingach. Ponadto jest teraz wyrywkowo badany, bo przecież jeśli chodzi o doping, to jest recydywistą.
Podczas tej samej gali Santander Silgado (26-3, 20 KO), były pretendent do pasa w kategorii cruiser, pokonał Darmela Castillo (10-13-2, 6 KO) przez dyskwalifikację w piątym starciu.
Jestem w stanie uwierzyć że Rosjanom było na rękę oszczędzić Denisowi drugiej wojny którą bardzo prawdopodobnie mógłby przegrać lub przypłacić wygraną dużą utratą zdrowia (to od pierwszej walki Lebiediev wyraźnie stał się mniej pewny i ostrożniejszy w opinii wielu ludzi ale cóż się dziwić jak facet miał oko w takim stanie i nie chcieli go poddać).
Wpadka Jonesa była mogła być im na rękę. Rozegrali to dziwnie. A Guillermo chyba aż takim debilem nie jest choć kto wie.
Kliczko, Joshua, Wilder, dwóch Furych, Jennings, Jones, Ortiz, Parker, Povietkin, powracający Haye, Pulev + kilku wysokich prospektów z USA i Europy, z któych z pewnością wyłoni się chociaż 1 lub 2 porządnych zawodników - ciężka zaczyna naprawdę fajnie wyglądać. Za około rok ciężka może odzyskać blask, który ostatnio było widać, gdy Lewis zmierzył się z Witkiem.