FRAMPTON I QUIGG ZGODNIE ZAPOWIADAJĄ ZWYCIĘSTWO
Jak już zapewne wiecie, do długo wyczekiwanego starcia pomiędzy Carlem Framptonem (21-0, 14 KO) a Scottem Quiggem (31-0-2, 23 KO) na szczycie kategorii super koguciej dojdzie ostatecznie 27 lutego w Manchesterze. Obaj panowie spotkali się póki co na pierwszej konferencji prasowej promującej ich walkę.
- Jestem zachwycony, że w końcu podpisaliśmy kontrakty na ten pojedynek. Wszyscy na niego czekali od lat, podobnie zresztą jak i ja. Kibice w końcu się przekonają, kto w rzeczywistości jest prawdziwym mistrzem. Zamierzam zwyciężyć i to w wielkim stylu - mówił zasiadający na tronie organizacji IBF Frampton.
- W końcu dostałem to, na co tak długo czekałem. To będzie najpiękniejszy wieczór w mojej dotychczasowej karierze. Oddałem się bez reszty tej dyscyplinie i jeszcze nigdy dotąd nie czułem się tak pewny siebie jak teraz. Pobiję go w każdej płaszczyźnie - ripostował Quigg.
Bilety kosztują od 40 do 800 funtów. Sprzedaż rozpocznie się w piątek.
W normalnej dyspozycji obaj co najwyżej mogą sparować z Rigondeaux.
A co do samej walki, wygra Quigg, zdecydowanie zwyżkuje, a Frampton jakby siadł na konkrentym poziomie.
...ale to nie zmienia faktu ze moze byc swietna walka
Rigo niech zacznie walczyć i zdobywać popularność bo póki co to więcej sławy w boksie (zawodowym) zdobył na
1. Aferach z promotorami
2. 1 konkretnej walce z Nonito
3. Mega, ale to mega długimi odstępami między walkami ( Zabranie Pasa)
Chłopcy walczą i zarabiają, a do każdego Super Koguciego lub Piórkowego przykleja się "Rigo by go poskładał".
Gdyby babcia miała wąsy....
Osobiście nic nie mam do niego i nie uważam, że jest nudny. Lubię go oglądać bez dwóch zdań.
Z tym mega, to nie przesadzaj. Zobacz sobie jak walczy/ł Włodarczyk, Andre Ward itd.
Rigo toczył średnio dwie walki w roku. Ostatnio miał zastój, bo mało kto chciał z nim walczyć.