COTTO: ZOSTAŁ MI JUŻ TYLKO ROK W BOKSIE
Miguel Cotto (40-4, 33 KO) zapowiada, że koniec jest bliski. Podczas konferencji telefonicznej przed pojedynkiem z "Canelo" jedyny portorykański mistrz świata czterech kategorii wagowych przyznał, że za rok o tej porze może już być na bokserskiej emeryturze.
- W życiu potrafię robić tylko jedną rzecz - boksować. Robię to dla społeczności i rodziny. Kiedyś mówiłem, że zakończę karierę przed trzydziestką, a teraz mam już 35 lat. W każdym razie będę jeszcze boksować nie dłużej niż rok - stwierdził.
Na razie "Junito" jednak o tym nie myśli. Jedyne, co zaprząta mu głowę, to zbliżająca się wielkimi krokami potyczka z Saulem Alvarezem (45-1-1, 32 KO), która 21 listopada odbędzie się w Las Vegas. Faworytem jest większy i młodszy Meksykanin, ale Portorykańczyk zamierza wykorzystać swoje wielkie doświadczenie i zadać mu drugą porażkę w karierze.
- Teraz, w tym momencie kariery, szukam najlepszej okazji do trafienia przeciwnika. To coś, co przychodzi z doświadczeniem. Mam 36 minut na pokonanie rywala, zamierzam wykorzystać każdą sekundę - powiedział.
jego moge jeszcze JAKOS zrozumiec ale jak Cynamon sie wykreci to okaze sie frajerem
Odszedł Floyd, zaraz odejdzie Pacman, odejdzie Marquez, odejdzie Cotto i zapewne wkrótce również Kliczko.
Wielkie nazwiska znikają, pora na kreowanie kolejnych, będzie się działo :-)
Zgadza się....
Czas by młodzież weszła na piedestał...
Odszedł Martinez, za niedługo odejdzie Hopkins i Tarver. Z naszego podwórka skończył się Adamek, niedługo zobaczymy w jakiej formie jest Diablo.
A nie przypadkiem na 3 walki z HBO z czego pierwsza była z Jenningsem, a druga ma być z Furym?