JOSHUA I WHYTE PEWNI SWEGO
Od czasu do czasu Lennox Lewis czynnie uczestniczy w treningach niektórych zawodników. Wspomagał wcześniej Davida Price'a, a teraz sporadycznie udziela wskazówek Anthony'emu Joshule (14-0, 14 KO). Mistrza olimpijskiego z Londynu czeka teraz wyczekiwany rewanż z Dillianem Whyte'em (16-0, 13 KO) za porażkę w czasach amatorskich w 2009 roku.
Dla obu był to dopiero początek przygody z boksem. Joshua był nawet liczony, choć nie wyglądał na bardzo zranionego. Za pięć tygodni, między innymi przy nieznacznym udziale Lewisa, ma wziąć srogi rewanż na jedynym rodaku, który jak dotąd go pokonał.
- Dzięki tamtej wygranej on znalazł się tu gdzie jest obecnie i ciągle o niej opowiada. To będzie prawdopodobnie jego największy atut przy okazji naszego najbliższego starcia. Lennox powiedział mi kiedyś "Zapomnij o czasach amatorskich, bo teraz jesteś zawodowcem". Przyjąłem więc i przyswoiłem te wskazówki od wielkiego mistrza. Doceniam rywala, lecz moim zdaniem pojedynek nie potrwa specjalnie długo - powiedział Joshua, który jak dotąd odprawił szybko każdego z czternastu przeciwników. Tylko dwóch z nich zdołało dotrwać do trzeciej rundy. Do czwartej nie wyszedł już żaden...
- On ani trochę nie robi na mnie wrażenia i wcale się go nie obawiam. Za młodu musiałem walczyć na ulicach, żeby przetrwać. Nawet we własnym domu byłem zmuszony walczyć z dużymi braćmi - odpowiada pewny siebie Whyte.
Komu, czemu? Joshule
:)