WILCZEWSKI OCZYSZCZONY PRZEZ PROKURATURĘ Z 'GRUDNIOWYCH ZARZUTÓW'
Za kilkanaście godzin Piotr Wilczewski poprowadzi Mariusza Wacha (31-1, 17 KO) do ringu w Kazaniu, gdzie czekać na nich będzie już wspaniały Aleksander Powietkin (29-1, 21 KO). Dzień przed tym startem z obozu byłego mistrza Europy, dziś szkoleniowca Wacha, napływają świetne i od dawna wyczekiwane informacje!
Przypomnijmy, w grudniu zeszłego roku samochód Piotra Wilczewskiego zostaje zatrzymany do "rutynowej kontroli", w wyniku której Wilczewski oraz podróżujący z nim na galę boksu w Radomiu Mariusz Wach i Kamil Łaszczyk zostają zatrzymani. Piotrowi Wilczewskiemu organy ścigania stawiają zarzuty, w związku z ujawnieniem w jego samochodzie niedozwolonych przedmiotów. Teraz po niespełna jedenastu miesiącach po przeprowadzeniu zakrojonego na szeroką skalę postępowania dowodowego organy ściągania umarzają postępowanie i stwierdzają, że Piotr Wilczewski nie popełnił czynu zabronionego, a zgromadzony w toku postępowania materiał dowodowy pozwolił jednoznacznie stwierdzić, że nie miał on nic wspólnego ze znalezionymi w samochodzie przedmiotami, ani nawet żadnej wiedzy na ten temat.
Piotr poproszony o komentarz w sprawie stwierdził - Nie ukrywam, że bardzo się cieszę, że ta sprawa się wreszcie wyjaśniła i to w takiej, a nie innej formie. Nie miałem z tym nic wspólnego i prawda musiała ujrzeć światło dzienne. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy nie zwątpili we mnie i dodawali mi w tym ciężkim czasie otuchy i nadziei. W szczególności chciałbym podziękować mojej rodzinie. Naprawdę nikt nie wie, jak czuje się osoba niesłusznie podejrzewana, jak trzeba wszystkim w koło udowadniać swą niewinność, to naprawdę trudne. Dlatego proszę mnie nie pytać czy podejrzewam kogoś, kto mógł wtedy nam to podłożyć. Rzucać podejrzenia i oskarżenia jest łatwo, jednak tak naprawdę już samymi takim podejrzeniami wyrządzić można komuś wielką krzywdę. Teraz mogę to powiedzieć, bo przeżyłem to na własnej skórze. Niestety cała ta sytuacja dotknęła nie tylko mnie, ale i moich najbliższych oraz chłopaków, czyli Mariusza i Kamila. Liczę, że teraz wszystko powoli wróci do normy. Organy ścigania przeprowadziły szereg czynności, badań, ekspertyz i chyba mogę ujawnić, że między innymi wszyscy z samochodu poddawani byliśmy badaniom wariograficznym, a wynik całego postępowania dowodowego pozwolił wyraźnie i jednoznacznie stwierdzić, że nie miałem z tym zdarzeniem nic wspólnego. Dla mnie więc sprawa jest już zamknięta - powiedział niegdyś mistrz Europy jako czynny zawodnik, obecnie jeden z czołowych polskich trenerów boksu zawodowego.
- Teraz mamy przed sobą z Mariuszem Wachem naprawdę ciężki pojedynek bokserski. Skupiamy się wyłącznie na walce z Aleksandrem Powietkinem. Mariusz przepracował bardzo dobrze i sumiennie okres przygotowawczy. Wszelkie istotne jego parametry, w tym siła wytrzymałości były monitorowane i uległy naprawdę znaczącej poprawie. To nas bardzo cieszy i pokazuje, że ma on jeszcze potencjał. Teraz Mariusz musi zaprezentować w ringu to, co wypracował przez ostatnie miesiące, a wtedy będę spokojny o przebieg walki. Moim zdaniem Mariusz posiada argumenty, aby pokonać Powietkina. Trzymajcie więc kciuki, szczęście też się przyda, jak w życiu! - dodał popularny "Wilk" z Dzierżoniowa.
Już sam fałszywy donos na ekipę jadącą na konkurencyjną galę byłby skurwysyństwem.
A jeszcze podrzucanie komuś do bagażnika prochów... normalnemu człowiekowi w głowie się nie mieści.
Mam nadzieję, że sprawdzi się przysłowie: Niósł wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
Data: 03-11-2015 23:21:44
Wasyl to kawał kut...
Już sam fałszywy donos na ekipę jadącą na konkurencyjną galę byłby skurwysyństwem.
A jeszcze podrzucanie komuś do bagażnika prochów...
----------------------------------
ty jesteś normalny??
choć jeden dowód przedstaw, że to zrobił Wasyl.
już za sam taki post powinieneć wylecieć stąd na zbity pysk. co na to redakcja? tolerujecie, na zasadzie "wróg mojego wroga moim przyjacielem"??