WASYL ŁOMACZENKO WCIĄŻ ROZMYŚLA O REWANŻU Z SALIDO
Wspaniały Wasyl Łomaczenko (4-1, 2 KO) spotka się w najbliższą sobotę z Romulo Koasichą (25-4, 15 KO) w trzeciej obronie tytułu mistrza świata wagi piórkowej według federacji WBO, ale w głowie wciąż ma ewentualny rewanż z Orlando Salido (42-13-3, 29 KO) za porażkę w drugim występie w zawodowej karierze.
Dla Ukraińca był to pierwszy występ na tak długim dystansie, jednak chciał pobić rekord i już w drugim starcie sięgnąć po tytuł. Dodatkowo Meksykanin mocno przekroczył wymagany limit, a i tak zdaniem wielu werdykt przyznający wygraną Salido był lekko kontrowersyjny.
- Chcę wnieść do boksu coś zupełnie nowego i być rozpoznawany jako "bokser-pantera", opierając swój styl na szybkości, pracy nóg oraz sile. Każdy z wielkich pięściarzy miał swój własny, unikalny styl. Kolejne pojedynki są za każdym razem swego rodzaju wyzwaniem i nie ma mowy o tym, bym zlekceważył tego przeciwnika. A co potem? Chciałbym znów spotkać się w ringu z Salido - nie ukrywa Łomaczenko.
- To co dotąd oglądaliście, to było może czterdzieści procent tego, co zobaczycie wkrótce. On potrafi sparować po piętnaście rund dziennie z bokserami o zupełnie innych stylach i nikt nie trenuje tak ciężko jak on obecnie. Udowodnił już, że był najlepszy w boksie olimpijskim, a teraz zrobi to samo w gronie zawodowców - dodał Egis Klimas, menadżer ukraińskiego wirtuoza szermierki na pięści.
Walczył 5 walk jak dotąd, jedną przegrał a ty już go na P4P wystawiasz, jeszcze dłuuuuga droga dla niego.
Porażka z Salido zasłużona choć pechowa, za bardzo oszczędzał siły bojąc się zapewne, że spuchnie pod koniec walki, przez co oddał sporo rund. Mimo, że Salido był w opałach to dowiózł wygraną, choć jedno kd mogło wszystko zmienić - a było do niego bardzo blisko.