MARQUEZ: OBAWIAŁBYM SIĘ SĘDZIÓW W PIĄTEJ WALCE Z PACQUIAO
Juan Manuel Marquez (56-7-1, 40 KO) jest wymieniany jako jeden z pięciu potencjalnych rywali dla Manny'ego Pacquiao (57-6-2, 38 KO) w jego pożegnalnym występie 9 kwietnia. Problem w tym, że sam Meksykanin nie specjalnie pali się do takiej konfrontacji.
W pierwszej konfrontacji tych wybitnych zawodników padł remis. W drugiej i trzeciej nieznacznie na punkty zwyciężał Filipińczyk, lecz w czwartej "Dinamita" brutalnie znokautował odwiecznego rywala. Od tego momentu Manny chciałby po raz kolejny stanąć z Juanem między linami, by raz na zawsze wyjaśnić sobie, który z nich był lepszy w tej niesamowitej serii.
- Mówiłem to już wcześniej i znów powtórzę. Wątpię, by doszło do naszej piątej walki. Obawiam się po prostu, że za piątym razem zrobiliby ze mną to samo co za trzecim, gdy byłem lepszy, a sędziowie punktowali na jego korzyść. Zresztą niektórzy kibice mogliby się ode mnie odwrócić, bo dla nich to byłby pojedynek wyłącznie o pieniądze. A dla mnie honor i duma są znacznie ważniejsze niż te miliony dolarów, jakie dostałbym za takie spotkanie - zapewnia Marquez, który w ostatnim starcie blisko półtora roku temu wysoko wypunktował Mike'a Alvarado.
Brook,Kahn,Margez-- Któregos z nich chciałbym widzieć z Pacmanem,Najlepiej któregoś z pierwszej dwójki ale Marqeza też bym mógł obejrzeć...
Aaa w sumie ja na miejscu Marqeza nie wracał bym na piatą walke..W pięknym stylu zamknął temat z Pacmanem i zostało to na wieki w pamięci kibiców a jak by wyszedł po raz piąty i przegrał to wrazenie z czwartej walki gdzieś zostało by zatarte...
Tak na marginesie to Sam Langford walczył z Harrym Willsem aż 23 razy!
Tam był LaMotta i Liston
A miedzy Floydem i Lennoxem to Rocky Graziano :)