BELLEW: SZACUNEK DLA CLEVERLY'EGO
Tony Bellew (25-2-1, 16 KO), wieki rywal Nathana Cleverly'ego (29-3, 15 KO), przyznał, że Walijczyk zaimponował mu swoją postawą w walce z Andrzejem Fonfarą (28-3, 16 KO), która nad ranem odbyła się w Chicago. - Zyskał szacunek każdego - mówi.
Cleverly przegrał z "Polskim Księciem" jednogłośną decyzją sędziów, jednak wykazał ogromny hart ducha i wraz ze swoim rywalem dał kibicom jedną z najlepszych walk tego roku. Pięściarzy docenili kibice po obu stronach oceanu - również Bellew, który stoczył z Cleverlym dwie potyczki i od dawna nie darzy Walijczyka sympatią.
- Zyskał respekt, bo walczył w Chicago, praktycznie na terenie Fonfary. Szanuję wszystkich pięściarzy, zwłaszcza tych, którzy boksują na wyjeździe. Nie był to zresztą pierwszy raz Cleverly'ego, przecież dwukrotnie przyjeżdżał też do mnie. Można kogoś nie lubić, ale koniec końców darzę Nathana szacunkiem - oznajmił zawodnik z Liverpoolu.
Po walce z Polakiem Cleverly został przewieziony do szpitala. Ma złamany nos, lekarze musieli też ściągać mu krew z ucha.
- Mam nadzieję, że jeszcze go zobaczymy. Chciałbym, żeby ponownie zaboksował z Fonfarą, a może przystąpił do pojedynku z Juergenem Braehmerem. To też byłaby dobra walka - stwierdził Bellew.
Ciekawie jak po tej walce pozbiera się Cleverly bo dużo przyjoł od Andrzeja
Fonfara chyba zakładał, ze Cleverly się wystrzela, stąd te jego przestoje. Myślę, że liczył na to, że Natham nie ma pary na walkę w takim tempie na dystansie 12 rund i trochę się przeliczył, bo obaj wykazali się niesamowitą wydolnością. Te przestoje powodowały, iż przegrywał rundy, bo mimo wysoko trzymanych rąk Walijczyk wsadzał całe serię na głowę, ta garda Andrzeja jest dziurawa jak greckie granice.
Jeśli Andrzej nie poprawi gardy, to w potencjalnej walce ze Stevensonem czy Kowaliowem może skończyć źle. Nathan nie ma pary w łapach i te ciosy na Fonfarze nie robiły wrazenia, ale mistrzowie w półciężkiej, to rasowi puncherzy.
Piekna walka, możliwe, ze walka roku. Andrew po takim boju zyskał zapewne wielu nowych fanów. Mam nadzieję, ze GGG z Lemieux dadzą walkę na kolejnego kandydata do walki roku.
W kategorii półciężkiej na chwilę pbecną nie widzę zawodnika który byłby w stanie pokonać Kowaliewa(może za rok lub dwa dokona tego Baterbijew), z tak dziurawą obroną jak w dzisiejszej walce Andrzej nie ma po co wychodzić z Siergiejem do ringu. W przyszłym roku mogło by dojść do pojedynku Andrzeja z Stevensonem lub z
Breahmerem, ewentualnie jak nie uda się zorganizować walki o mistrzostwo, to z Chilembą.
Przede wszystkim gaża, choć można byłoby tą kwestię zniwelować to ojcowie Breahmera będą woleli kisić pasek, aniżeli doprowadzić do pojedynku. Gdyby odpowiednie pieniądze "leżały na stole" to ruski nie miałby obiekcji, aby przyjechać do Niemiec. Koło się zamyka.