JAMES TONEY NIE SKŁADA BRONI
Redakcja, Informacja własna
2015-10-13
James "Lights Out" Toney (76-10-3, 46 KO) - tak jak wielu innych wybitnych pięściarzy, ma kłopot z odejściem ze sportu w odpowiednim momencie. Niegdyś jeden z liderów rankingu P4P, dziś trwoni swoją sławę potyczkami ze średniakami, a zdarza się nawet, że z nimi przegrywa. Pomimo tego oraz 47 lat na karku nie zamierza składać broni.
W sierpniu dawny mistrz przegrał z niejakim Charlesem Ellisem, którego wcześniej zastopował nasz Adam Kownacki. Toney chciał doprowadzić do rewanżu, lecz skończy się na konfrontacji z Ericem Martelem Bahoelim (11-5, 7 KO). Pojedynek odbędzie się 27 listopada na ringu w Ottawie i potrwa osiem rund.
Niech mu zorganizują walkę superczempiona w WBA tak samo jak Jonesowi Jr. powyżej 40-tki do walki powinien dopuszczać lekarz zwłaszcza wadze ciężkiej
To jest świetny pomysł, mógłby walczyć RJJ, gdyby nawet przekroczył limit cruiser o te 5-10 kg to nie ma tragedii, w końcu pas superczempiona rządzi się swoimi prawami.
"powyżej 40-tki do walki powinien dopuszczać lekarz"
Co on jest niewolnikiem, że ktoś musi dać mu pozwolenie czy może ryzykować własnym życiem? Jest wolnym człowiekiem, odpowiada za siebie i jeśli chce dalej walczyć to jest jego wybór. W razie czego to on wykituje a nie jakiś tam "lekarz", który nie powinien się nieproszony wpieprzać między wódkę a zakąskę.
Co innego kwestia czysto sportowa, są rankingi, rywalizacja, jest kolejka. No i ktoś musi chcieć go oglądać. Ja jako odbiorca nie chciałbym by zabierał czas na gali w TV, wolę zapłacić za galę z udziałem dobrych zawodników. I problem rozwiązany.