MANSOUR CHCE WILDERA. 'ON DUŻO PRZYJMUJE, A JA MAM CZYM UDERZYĆ'
Amir Mansour (22-1, 16 KO) zgłasza akces do walki z poszukującym rywala na grudzień/styczeń Deontayem Wilderem (35-0, 34 KO). - Bądźmy realistami - to mój poziom. Zaliczam się do pierwszej dziesiątki w kraju i na świecie. Powinienem walczyć z najlepszymi, a facet, na którym zaliczyłem nokaut roku, dostaje teraz lepsze pojedynki niż ja - mówi 43-latek.
"Hardcore" przyznaje, że w ostatniej walce - wygranej przez techniczny nokaut w jedenastej rudzie potyczce z Johannem Duhaupasem - mistrz WBC wagi ciężkiej na swój sposób mu zaimponował. - Kiedy próbujesz kogoś znokautować, istnieje ryzyko, że zabraknie ci siły. Podziwiam to, że Wilder, nie zważywszy na zmęczenie, dążył do nokautu. To pokazuje, że ma serce mistrza - stwierdził.
Zaznaczył jednak, że czempion powinien wyżej zawieszać sobie poprzeczkę. - Duhaupas to nie leszcz, żaden zawodnik, który wchodzi na ring, nie zasługuje na to, aby go tak nazywać. Z drugiej strony nie przypominam sobie, abyśmy mieli kiedyś w Ameryce mistrza, który broniłby pasów w walkach z zawodnikami, którzy nie są nawet w top 15. Chciałbym widzieć Wildera z lepszymi pięściarzami - powiedział.
Choć bardzo chce walki ze swoim młodszym rodakiem, Mansour ma wątpliwości, czy ją dostanie. Twierdzi, że może być dla Wildera zbyt dużym zagrożeniem. - Jego ludzie wiedzą, że mam nokautujące uderzenie, a Wilder przyjmuje przecież dużo ciosów - tłumaczy.
Amira nie ma nawet w 40 wbc to raz, dwa w weekend ma walke z Geraldem Washingtonem ktory
wyglada solidnie i moze go najzwyczajniej w swiecie zlac. Dawejko juz spowodowal ze amir zatanczyl
wiec mimo ze ladnie sie wypowiada gdzie mu tam do wildera
"Z drugiej strony nie przypominam sobie, abyśmy mieli kiedyś w Ameryce mistrza, który broniłby pasów w walkach z zawodnikami, którzy nie są nawet w top 15"
moze dlatego ze regulaminy federacji stanowia inaczej hehe