COTTO-CANELO: PACQUIAO STAWIA NA PORTORYKAŃCZYKA
Manny Pacquiao (57-6-2, 38 KO) wierzy, że jego trener Freddie Roach zrobi różnicę w hitowej walce Miguela Cotto (40-4, 33 KO) z Saulem Alvarezem (45-1-1, 32 KO). Amerykański szkoleniowiec od jakiegoś czasu trenuje Portorykańczyka i zdaniem "Pacmana" to właśnie jego wkład zdecyduje o zwycięstwie "Junito".
- Myślę, że Cotto wygra tę walkę. "Canelo" to znakomity bokser, ale sądzę, że Miguel zwycięży na punkty. Jest świetnym pięściarzem, bardzo doświadczonym, a do tego znajduje się w doskonałym momencie swojej kariery. Przede wszystkim jednak ma Freddie'ego Roacha - stwierdził Filipińczyk podczas wizyty na bokserskich Mistrzostwach Świata w Katarze.
W 2009 roku Pacquiao walczył z Cotto w Las Vegas. Efektowny pojedynek zakończył się zwycięstwem "Pacmana" przez techniczny nokaut w dwunastej rundzie.
Cotto i Alvarez skrzyżują rękawice 21 listopada w Mandalay Bay.
Mozna by z nią drinka wypić..:)
Taką nianie mógłbym mieć:)
Poszedł do zdecydowanie za wysokiej kategorii, nie powiien wychodzić ponad 147-154 funty (pod względem sportowym).
Stylowo, to swarmer, walczy z dużo większym, młodszym boksero/sluggerem. Canelo jest zdecydowanie większy, do ringu wniesie koło 10-15 funtów więcej niż Miguel. Rudy ma twardą głowę, mocny cios, porównywalną szybość, stanie naprzeciw człowieka, który lubi wymiany, technicznie młody jest na zbliżonym poziomie. Junito odbije się jak od ściany. Będzie ciężko, ale będę kibicować Portorykańczykowi, bardzo lubię jego styl, to dla mnie kwintesencja tego sportu.