MŚ: DOBRY FINISZ NIE WYSTARCZYŁ - PORAŻKA TOMASZA JABŁOŃSKIEGO!
W zakończonym przed chwilą pojedynku Tomasz Jabłoński (-75kg) spotkał się z Vikasem Krishanem z Indii. Nasz wicemistrz Europy sprzed dwóch miesięcy bardzo dobrze finiszował, jednak nie starczyło to do odrobienia strat z początku i przegrał niejednogłośnie na punkty.
Polak w swoim stylu od początku ruszył ostrym pressingiem na rywala, chcąc rozstrzygnąć wszystko w półdystansie. Hindus za każdym razem go odpychał, bo on akurat lepiej czuje się w dystansie. Raz jednak mocno trafił lewym podbródkiem. Potem polował tą akcją i pod koniec rundy znów zaskoczył Polaka takim ciosem. Dwóch sędziów typowała ten odcinek 9:10, trzeci przyznał wygraną 10:9 Tomkowi za inicjatywę.
Krishan miał dobry początek drugiego starcia. Stanął szeroko na nogach i po przepuszczeniu kontrował ataki Jabłońskiego. W drugiej części to Polak wydłużył dystans i sam trafił kilkukrotnie bezpośrednim prawym. Niestety przypadkowe zderzenie głowami skończyło się lekką kontuzją. Finisz Polaka okazał się jednak spóźniony i po sześciu minutach przy remisie 19:19 u dwóch pozostałych sędziów przegrywał 18:20.
Nieustanny atak sprawił, że rywal spuchł w ostatniej rundzie. Jabłoński z każdą sekundą zyskiwał coraz wyraźniejszą przewagę, lecz nie na tyle, by dać sędziom pretekst do punktowania 10:8. Mało tego, pan z Argentyny znalazł nawet sposób, by dać 9:10, co było kompletnym nieporozumieniem... Po ostatnim gongu sędziowie typowali 30:27 i 29:28 na korzyść Hindusa, zaś trzeci dał wygraną Tomkowi 29:28. Pierwsza runda przegrana, trzecia wygrana - druga była równa, niestety sędziowie dali ją przeciwnikowi. Szkoda.
W potyczce o medal rywalem Krishana będzie Egipcjanin Hosam Abdin, który dziś pokonał na punkty Holendra Maxa Van der Pasa.
No nic szkoda, na pewno ze srebrnym medalem na ME dostanie lepszą ofertę promotorską niż reszta co tylko ma MP .
Problemem Tomka jest to , że zawsze walczy w jednym stylu , jak ktoś się przystosuje , to w zasadzie wysiłku nie ma .
Ale głowa do góry i tak jest lepiej niż przez ostatnie lata .
Teraz zbijać do limitu średniej w pro i po mistrza!
Nie zgadzam się tylko z opisem rund. Pierwsza była chyba najbardziej wyrównana, druga niestety wyraźnie przegrana i trzecia z przewagą Tomka.
Niestety Tomek nie wykorzystał prezentów, jakie dostał na początku walki. Jego przeciwnik stanął w półdystansie i aż się prosił o ciosy na korpus. Zawsze Tomka proszę (niestety bezskutecznie) o ciosy na dół - i chociaż nie zawsze się to da zrobić, to tutaj można było! Tymczasem Tomek takich ciosów zadał 2 (słownie: dwa) - jeden w pierwszej i jeden w trzeciej rundzie. Tymczasem w pierwszej można było facetowi całą serię z bliska na korpus wsadzić i to ustawiłoby walkę... A tak Tomek bił proste w gardę, a Vikas serie sierpowych, które też raczej spadały na gardę, ale bite z bliska robiły wrażenie dużo mocniejszych.
W drugiej rundzie Vikas przeszedł już do dystansu i starał się uderzać z różnych płaszczyzn. Niestety ciosy z dołu robiły wrażenie. Tomek nie był w stanie niczym skutecznym odpowiedzieć.
Trzecia runda... W zasadzie to już bez znaczenia jak wyglądała. Można jedynie powiedzieć, że potwierdziła wcześniejsze obserwacje, że Hindus nie ma kondycji. Tym bardziej twierdzę, że gdyby Tomek zaatakował "doły" w pierwszej rundzie i nie tylko zapunktował u sędziów, ale odebrał przeciwnikowi oddech, to walka byłaby wygrana.
A co do kwalifikacji: trzymajmy kciuki za Lopeza i Chamukowa, bo jeżeli ci dwaj zawodnicy dojdą do finału, to Tomek będzie miał kwalifikację olimpijską z WSB!
Data: 08-10-2015 16:34:11
A co do kwalifikacji: trzymajmy kciuki za Lopeza i Chamukowa, bo jeżeli ci dwaj zawodnicy dojdą do finału, to Tomek będzie miał kwalifikację olimpijską z WSB!
dokładnie , trzymamy kciuki , należy się chłopakowi !!!