DAMIAN MIELEWCZYK: KOPYTEK JEST SZYBKI, SZYKUJĘ SIĘ NA WOJNĘ
- O walce dowiedziałem się dość późno, ale nie zmienia to faktu, że w reżymie treningowym jestem już od jakiegoś czasu, ponieważ szykowałem się do innego startu w Tczewie. Liczę na wojnę w ringu i jestem przekonany, że to ja wyjdę z niej zwycięsko - mówi niepokonany Damian Mielewczyk (9-0, 7 KO), który już w przyszły piątek podczas gali w Wieliczce skrzyżuje rękawice z Krzysztofem Kopytkiem (10-0, 2 KO).
- To będzie starcie dwóch niepokonanych, żądnych sukcesu pięściarzy. Liczę na wojnę w ringu. W sumie w ostatniej chwili dowiedziałem się o tej walce. Gdybym wcześniej nie trenował, to z pewnością nie wyszedłbym do ringu. Ale nic z tych rzeczy. Cały czas pracuję na sali i nastawiam się na najlepszą wersję Krzyśka. Ostatnio się ożeniłem i muszę godzić treningi z pracą. Gdybym mógł się skupić tylko na boksie, byłoby zupełnie inaczej, ale ja nie narzekam i radzę sobie z tym doskonale. Mój najbliższy rywal walczył z moim dobrym kolegą Patrykiem. Muszę podpytać się go, na co powinienem zwrócić uwagę w tej potyczce. Gdy ogląda się jego poczynania ringowe, od razu rzuca się w oczy szybkość jaką dysponuje. Jest wyższy ode mnie, więc muszę szukać swojej szansy w półdystansie. Dlatego też nastawiam się na boks ofensywny - nie ukrywa Mielewczyk.
- Jestem już na finiszu przygotowań. Krystian Cieśnik zadbał o odpowiedni dobór sparingpartnerów. Chłopaki zmieniali się co kilka starć i naprawdę dawali z siebie wszystko. W przyszłym tygodniu luzujemy. Mam nadzieję, że nasza walka przyniesie kibicom sporą dawkę niezapomnianych emocji. No i liczę na efektowną wygraną - dodał popularny "Miela".