JOSE PEDRAZA OBRONIŁ TYTUŁ PO TRUDNEJ PRZEPRAWIE
- Spodziewam się, że to będzie najtrudniejsza walka w mojej karierze - mówił jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej Jose Pedraza (21-0, 12 KO). I rzeczywiście tak było.
Doświadczony Edner Cherry (34-7-2, 19 KO) zadał blisko czterysta ciosów więcej, z czego prawie sześćdziesiąt celnych. Mimo wszystko dwóch sędziów wytypowało wygraną 117:111 bijącego rzadziej, za to mocniej championa. Trzeci z nich widział przewagę 112:116 pretendenta. Generalnie pierwsza połowa potyczki należała do Portorykańczyka, a lepiej finiszował weteran.
- To była dobra walka, tylko niepotrzebnie zostawiłem wynik w rękach sędziów. Kilka razy go zraniłem, a powinienem go znokautować i wtedy nie byłoby żadnych dyskusji. Nie mam zamiaru nic odbierać mojemu rywalowi, bo to naprawdę solidny zawodnik, jednak w mojej ocenie zrobiłem wystarczająco dużo żeby zwyciężyć. Teraz marzy mi się rewanż - mówił Cherry.
- To był równy i trudny pojedynek, lecz na końcu byłem przekonany, że to właśnie ja byłem lepszy w ostatecznym rozrachunku. Nawet gdy usłyszałem, że werdykt będzie niejednogłośny, wciąż byłem przekonany o swojej wygranej. Przeciwnik miał swoje momenty w tej walce, ale w trakcie zmieniłem pozycję oraz styl boksowania, co przyniosło efekt. Cherry teraz będzie musiał trochę poczekać, lecz jeśli będzie wytrwały, to dam mu rewanż - powiedział Pedraza, dla którego była to pierwsza obrona tytułu mistrza świata federacji IBF kategorii super piórkowej.