ALLACHWERDIJEW, CHERRY I PEDRAZA NA OSTATNIEJ KONFERENCJI
- On z pewnością spróbuje rozgrywać swoje gierki, ale to ja mu narzucę swoje - mówi zmotywowany Chabib Allachwerdijew (19-1, 9 KO), który pojutrze na ringu w U.S. Bank Arena w Cincinnati skrzyżuje rękawice z Adrienem Bronerem (30-2, 22 KO). W stawce będzie wakujący tytuł mistrza świata kategorii junior półśredniej według federacji WBA.
Zazwyczaj to Amerykanin gadał najwięcej. Tym razem oddał pola Rosjaninowi.
- Bardzo dużo dało mi doświadczenie wyniesione z porażki z Jesse Vargasem. Nie martwi mnie w żaden sposób fakt, że będę boksował na terenie Bronera. Przechodziłem to już wcześniej i w żaden sposób nie wpływało to na mnie niekorzystnie. W sobotni wieczór dam kibicom naprawdę dobry pojedynek. Jestem przekonany, że to moja ręka powędruje w górę - dodał Allachwerdijew.
Wcześniej na antenie Showtime pokaże się Jose Pedraza (20-0, 12 KO), który w pierwszej obronie pasa IBF wagi super piórkowej stanie naprzeciw doświadczonego Ednera Cherry (34-6-2, 19 KO). Pięściarz z Bahama ma sporo cennych zwycięstw na koncie, lecz w wieku 33 lat dopiero po raz drugi przystąpi do walki o mistrzostwo świata.
- Ja zawsze ciężko pracuję, więc do każdej walki jestem tak samo dobrze przygotowany. Naprzeciw mnie stanie doświadczony zawodnik, dodatkowo obdarzony mocnym uderzeniem. Dlatego jestem przygotowany na pełne dwanaście rund. Być może czeka mnie najtrudniejsza przeprawa w karierze, bo ten facet nie przegrał od siedmiu lat - nie ukrywał Pedraza.
- Przede mną trudną przeprawa, na szczęście za nami świetny obóz przygotowawczy. Nic nie zamierzam ujmować rywalowi, wszak mistrzem świata nie zostaje się przez przypadek, lecz mam swoją misję do spełnienia i w sobotę to ja zwyciężę. Oczywiście jestem gotowy na pełen dystans, jednak gdy tylko nadarzy się okazja, postaram się o nokaut. Piętnaście lat mojej zawodowej kariery to tak naprawdę były przygotowania pod kątem tej konkretnej walki. Pokażę wszystko czego się nauczyłem w najbliższym pojedynku - odparł Cherry.