SZEFOWIE SHOTIME POJADĄ NAWET DO ROSJI NA POWIETKINA Z WILDEREM
Stephen Espinoza, wiceprezydent i szef sportu w stacji Showtime, jest skłonny pojechać do Rosji, by wynegocjować walkę Deontay Wildera (35-0, 34 KO) z Aleksandrem Powietkinem (29-1, 21 KO). Mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC po "wizycie" na NBC kolejny pojedynek ma znów stoczyć na antenie Showtime.
Już rano informowaliśmy Was o tym, że władze WBC nakazują Amerykaninowi obowiązkową obronę pasa z Powietkinem, o ile oczywiście ten upora się 4 listopada z naszym Mariuszem Wachem (31-1, 17 KO). Tylko problem w tym, że promotorzy obu zawodników, czyli Al Haymon (Wilder) i Andriej Riabiński (Powietkin), nie za bardzo znajdują póki co wspólny język.
- Wilder na pewno wróci teraz na naszą stację. Zawalczy w grudniu bądź styczniu - stwierdził Espinoza. W takim wypadku nie byłaby to raczej walka o światowy tytuł. WBC dało bowiem wyraźny sygnał - "Kolejna walka z Powietkinem".
Przetarg pomiędzy Haymonem a Riabińskim może być ciekawszy niż niejedna walka. Obaj panowie mogą wydać rekordowe sumy i wcale nie jest przesądzone, kto da więcej. A co jeśli Riabiński przebije amerykańskiego konkurenta i zorganizuje pojedynek w Moskwie?
- Wtedy pojedziemy do Rosji. Zależy nam na tej transmisji. Szykuje się znakomita walka zawodników, a także walka o prawa do jej organizacji - dodał Espinoza.
Większą wojne stoczą promotorzy niż zawodnicy....
wyniku walki