MONTELL GRIFFIN CHCE WRÓCIĆ POD KONIEC LISTOPADA
Montell Griffin (50-8-1, 30 KO) nie boksował od ponad czterech lat. Mimo wszystko mając już 45 wiosen na karku chce wkrótce wrócić na ring.
Pięściarz z Chicago praktycznie całą karierę boksował w wadze półciężkiej, pomimo słabiutkich warunków fizycznych i zaledwie 170 centymetrów. Teraz chce wrócić w kategorii cruiser, gdzie rywale zazwyczaj są w granicach dwudziestu centymetrów wyżsi.
- Porozmawiałem niedawno z Royem Jonesem Jr i spytałem go, co sądzi o moim powrocie. Odparł mi "Żyj swoimi marzeniami". Zresztą on sam robi teraz to samo. Chciałbym zaboksować 25 listopada w moim mieście w Chicago. Potrenowałem trochę dla zrzucenia brzucha i zacząłem myśleć o powrocie. To byłaby kategoria cruiser. Wiedziałem, że nadal mam odpowiednie umiejętności, lecz nie byłem pewien, czy moje ciało to wytrzyma. Z powodu kontuzji mocno przytyłem i po raz pierwszy od ponad trzech lat zszedłem teraz poniżej dwustu funtów. W tej chwili mam około 89-90 kilogramów, a chcę zejść do 85. Rozmawiam z Bobby Hitzem na temat mojej ewentualnej walki pod koniec listopada. Sprawa jest w toku - przyznał były mistrz świata dywizji półciężkiej.
Dziwne marzenia rodzą się w głowach podstarzałych bokserów. Leżenie dupą na plaży i picie drinków - rozumiem. Ale leżeniem ryjem na ringu po ciężkim KO od młodszego zawodnika - tego pojąć już nie mogę.
Co do Griffina, szkoda, że w tym wieku musi wracać na ring, to był dobry zawodnik, ale jego rekord był nieco naciągany. Oficjalnie wygrał dwa razy z Toneyem (II walki moim zdaniem nie wygrał, I tez można było dać dla Jamesa), "wygrał" przegraną walkę z RJJ przez DQ, za to gdy przegrywał z Michalczewskim był już daleki od najlepszej formy.