WIWAT ERYK. WIWAT ZAWISZA...
Wielkie chwile dla Zawiszy. Wychowanek tego klubu Eryk Apresyan (waga 66 kg) powrócił z indywidualnych mistrzostw świata juniorów z brązowym medalem. Kilka dni temu na ringu w Sankt Petersburgu w drodze do najniższego stopnia podium zwyciężył trzech rywali, i będąc już w strefie medalowej zszedł pokonany z ringu. - Najtrudniej boksowało mi się w pierwszej walce z Anglikiem, a potyczka w półfinale z wysokim Rosyjskim mańkutem od pierwszego gongu nie układała się pomyślnie – powiedział już w Bydgoszczy, w bokserskiej klubowej sali Eryk Apresyan. Przypomnijmy - podopieczny trenera Pawła Matuszewskiego w eliminacyjnym pojedynku wygrał jednogłośnie (3:0) na punkty z Billym Scottem (Anglia). W kolejnej konfrontacji zmusił do kapitulacji w 2 rundzie przez tko Serba Nicolę Simonovicia, w ćwierćfinale wygrał na punkty 3:0 z Aibekem Akulbekowem (Kirgistan), by w półfinale przegrać na punkty 0:3 z Edgarem Tcambowem (Rosja), który zdobył złoty medal w wadze do 66 kg.
Ciężko pracował
Cztery miesiące temu na ringu w Lwowie posiadający korzenie polsko-ormiańskie (matka jest Polką, ojciec Ormianinem) Eryk Apresyan wywalczył w swej kategorii wiekowej (juniorów) wicemistrzostwo Europy. - Mój syn udowodnił, że ciężka, mozolna praca nie poszła na marne i dzięki temu zalicza się do czołówki na świecie – stwierdził Tigran Apresyan, ojciec Eryka. A przysłuchujący się rozmowie z bokser.org klubowy szkoleniowiec brązowego medalisty mistrzostw świata Paweł Matuszewski natychmiast zaznaczył – Uprawianie boksu nie jest łatwym kąskiem. Aby wygrywać należy na treningach wylać mnóstwo potu.
Miłe chwile
Kiedy uśmiechnięty Eryk Apresyan pojawił się w kameralnej salce Zawiszy od razu od klubowych kolegów, działaczy i przyjaciół otrzymał gromkie brawa. Następnie wchodząc do ringu przez miejscowych włodarzy uhonorowany został ogromnym pucharem oraz nagrodami rzeczowymi. Były także gratulacje i owacje na stojąco. - To miła chwila w życiu każdego sportowca – podkreślił Tadeusz Januszewski, prezes SSW Zawisza. Dzień wcześniej brązowego medalistę MŚ i klubowego trenera Eryka Apresyana - Pawła Matuszewskiego, w asyście przedstawiciela PZB Janusza Stabno, zaproszono do siedziby ministra sportu, gdzie wręczono skromne upominki.
Nerwowy narożnik
Ze startującej w Sankt Petersburgu 6-osobowej kadry juniorów Eryk Apresyan wygrał najwięcej walk. - W przegranej walce z Rosjaninem zabrakło mi doświadczenia i przygotowania fizycznego – uważa 16-letni pięściarz Zawiszy.
Po dwóch przegranych starciach (jednym punktem) przed trzecią, decydującą odsłoną Rosjanin Edgar Tcambow prowadził u wszystkich oceniających sędziów już dwoma „oczkami” - 20:18. W polskim narożniku zrobiło się nerwowo. Pomiędzy drugą, a trzecią rundą sekundanci naszej kadry Stanisław Łakomiec i Jerzy Baraniecki nie mając nic do stracenia postawili wszystko na jedną kartę. - Miałem rywala bliżej dochodzić nogami i bić serie, czyli iść na wyniszczenie – zdradził nam podpowiedzi trenerów Eryk Apresyan.
Marzy o Husarii
O sukcesie wychowanka Zawiszy najbliżsi dowiedzieli się z portalu internetowego. - Codziennie śledzili strony – ujawnił nam Apresyan. Pięściarz Zawiszy od niedawna jest uczniem pierwszej klasy sportowego XI Liceum Ogólnokształcącego im. Bydgoskich Olimpijczyków. Miał co prawda, po mistrzostwach Europy w Lwowie możliwości zmiany miejsca zamieszkania, jednak z takich propozycji nie skorzystał. Postawił na Bydgoszcz i jego ukochanego Zawiszę. - Jestem blisko domu rodziców i to jest na razie dla mnie najważniejsze – wyznał.
Choć walk będzie przybywało w drugiej połowie roku najlepszego polskiego juniora czeka mniejsze natężenie startowe. W zbliżającym się terminie zaplanowano kilka międzynarodowych starć. - Teraz będę miał trochę urlopu, a po nim ponownie będę przygotowywał się do sezonu. Moim celem są medale w wyższych kategoriach wiekowych, a później zakwalifikowanie się do drużyny Husarii, która od kilku sezonów występuje w prestiżowej, światowej lidze World Series of Boxing – zapowiedział Eryk Apresyan.
- Za pośrednictwem Waszego portalu serdecznie dziękuję prezydentowi Bydgoszczy Panu Rafałowi Bruskiemu, Ministerstwu Sportu i zarządowi oraz trenerom PZB za objęcie naszego zawodnika opieką. Przypuszczam, iż bez niej nie byłoby takiego sukcesu – podsumował Tadeusz Januszewski, sternik sekcji pięściarskiej Zawiszy.
Komentarz
Oszlifować taki diament
16-letni Eryk Apresyan jest młodym, obiecującym, uzdolnionym pięściarzem, z którym w ostatnim czasie niejednokrotnie udało mi się porozmawiać. Uważam, że nienaganną postawą w ringu, determinacją w walce systematycznie dąży do celu, i co najważniejsze w tym wieku ma poukładane w głowie. Nawiązał do wspaniałych tradycji jego starszych kolegów, poprzedników jak choćby: Andrzeja Gołoty, Jerzego Kaczmarka, Henryka Zatyki, Mateusza Mazika, Marcina Siwego czy Dawida Michelusa. Choć ci zdobywali medale w wyższej kategorii wiekowej - tak zwanej młodzieżowej, to jednak juniorski brązowy medal mistrzostw świata ma tę samą wartość i tak samo smakuje. A pewnie to, że po 13 latach posuchy ponownie polski pięściarz zaistniał na podium juniorskiej, znaczącej światowej imprezy (wcześniej był nim Paweł Peczyński z AKS Strzegom).
Poza tym, Eryk Apresyan z regionu Pomorza i Kujaw jest w rywalizacji męskiej tym pierwszym, który zakwalifikował się do strefy medalowej. Żadnemu z pomorsko-kujawskich pięściarzy nie udało się dokonać takiego wyczynu. Przed Apresyanem 33-lata temu inny wychowanek Zawiszy, dziś 56-letni Mirosław Kuźma był blisko marzeń, lecz w ćwierćfinale mistrzostw świata seniorów w Monachium przegrał na punkty 2:3 z Irlandczykiem Tomem Correm.
I jeszcze jedno. Smutne jest to, że znikoma liczba lokalnych mediów, i tym samym sponsorów zainteresowała się tym spektakularnym triumfem młodego bydgoskiego pięściarza. No cóż, nie będę płakał nad rozlanym mlekiem. Ważniejszym aspektem tymczasem będzie jak najszybsze sporządzenie przez sztab najlepszych polskich trenerów Erykowi Apresyanowi indywidualnego toku szkolenia, bo w przeciwnym razie bardzo szybko z mapy Polski zaginie kolejny uzdolniony pięściarz.