ANDRZEJ SOŁDRA WRÓCI NA RING NAJWCZEŚNIEJ W GRUDNIU
Przedłuża się rehabilitacja Andrzeja Sołdry (11-2-1, 5 KO), spowodowana felerną kontuzją nogi, której nabawił się podczas kwietniowego występu. Początkowo miał wrócić między liny już w październiku. Niestety sprawy się nieco pokomplikowały i najwcześniej w ringu zobaczymy go tuż przed końcem roku.
- Jak pech to pech. Od lipca wznowiłem treningi. Bieganie przeplatałem z pracą na siłowni. Wydawało się, że niby wszystko idzie w dobrą stronę, aż tu nagle okazało się, że podczas wysiłku jedna ze śrub po prostu uległa złamaniu. Lekarze po raz kolejny musieli rozcinać mi nogę. Niestety jak ktoś ma pecha, to już po całej linii. Nie poddaję się. Przeszedłem już tyle, więc dam radę i teraz. Ostatnie wydarzenia w moim życiu sprawiły, że jestem mocniejszy psychicznie. Przechodzę rekonwalescencję, która przebiega pomyślnie. Od tamtego tygodnia wróciłem do zajęć siłowych. Oczywiście mowa tylko o wzmacnianiu górnych partii ciała. Nogę muszę maksymalnie oszczędzać. Jestem pod opieką dobrych fachowców i wierzę w to, że już nic nieoczekiwanego się nie wydarzy. Ostatnio miałem rozmowę z moim promotorem Tomaszem Babilońskim i jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, kolejną walkę stoczę tuż przed końcem roku - powiedział Sołdra.
Nie narzekałbym, bo za wielu zawodników nie zostało. haha