PACQUIAO: REWANŻ Z FLOYDEM JUŻ BEZ ZNACZENIA
Nie ma rewanżu z Floydem Mayweatherem Jr (49-0, 26 KO), nie ma problemu. Jeszcze niedawno Manny Pacquiao (57-6-2, 38 KO) nalegał wprawdzie na ponowną konfrontację z Amerykaninem, ale nie zamierza ubolewać nad tym, że do niej nie dojdzie.
- To żaden problem. Słyszałem, że Floyd zakończył karierę, więc to już bez znaczenia. Ja teraz nie koncentruję się na boksie, bo będę mógł wrócić na ring dopiero w przyszłym roku. Teraz mój bark musi odpoczywać - powiedział Filipińczyk.
36-latek podkreślił, że w tej chwili bardziej niż na rewanżu z Mayweatherem zależy mu na tym, aby wyjaśniona została sprawa domniemanego złamania przez Amerykanina przepisów antydopingowych przy okazji majowej walki.
- Chcę się dowiedzieć, czy rzeczywiście dopuścił się wykroczenia - stwierdził.
"Pacman" na ring ma wrócić w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Spekuluje się, że jego rywalem będzie ktoś z trójki Amir Khan, Terence Crawford, Kell Brook.
Zmień forum,bo te Ci nie służy "pajacu".
Data: 17-09-2015 16:25:49
Jeszcze raz powtórzę- ktoś kto punktował walkę Floyd vs. Manny inaczej niż 118:110 na korzyść Moneya jest po prostu ślepym hejterem Mayweathera
ja tak punktowalem, sedzia siedzacy pod ringiem tez. no moze bym dal 117-110 jakbym lubil mala wsze
Autor komentarza: wszawypomiot
Data: 17-09-2015 16:43:45
Maywheather nie był w stanie zrobić Pacmanowi żadnej krzywdy a sam musiał uciekać przez 12 rund.
fmj od dawna nikomu nie robi krzywdy, on wypunktowuje nie dajac sobie zrobic krzywdy, taki ma styl sam o tym mowi a tacy jak ty wiecznie sie o to przypieprzaja
Na neutralnym gruncie w rewanżu stawiałbym na Filipińczyka. Facet rozwija swój boks po dziś dzień, a Floyd jest taki jak zawsze - jednowymiarowy. Atletycznie coraz słabszy, więc przyjmuje coraz więcej nic kompletnie nie mogąc na to poradzić, podczas, gdy Pacquiao przyjmuje coraz mniej, a też się przecież starzeje.
fmj od dawna nikomu nie robi krzywdy, on wypunktowuje nie dajac sobie zrobic krzywdy, taki ma styl sam o tym mowi a tacy jak ty wiecznie sie o to przypieprzaja.
Pełna zgoda. Przypieprzam się bo mi się ten styl i punktowanie nie podoba. Takie moje prawo.
masz rację. To nie ma sensu. Póki by geniusza ktoś nie posłał na dechy, to zawsze wygra 160 do 100, z racji geniuszu tkwiącego w geniuszu. A na dechy trudno go posłać, bo unika walki. Z powodu swego geniuszu.
Ludzie płacili z nadzieją, że ktoś go wreszcie posadzi. Nawet przecież u siebie geniusz dostawał gwizdy, a Pac aplauz. Ale wpływy, z powodu monotonii zdarzeń by malały, stąd decyzja o końcu 'kariery'. Chyba, żeby wziął np. GGG, ale to by była masakra, więc tego nie zrobi.
Sam nie oglądałem walki z Berto, bo szkoda snu.
jassin
'dostał w pizde',to można było powiedzieć o pojedynku Berbick Tyson. Pac był ponoć 'bezradny jak dziecko we mgle'. No tak a geniusz w natarciu, co i raz miał Paca na talerzu, po prostu na skraju nokautu - w 1 rundzie na koniec - klincz geniusza; w pierwszej minucie 2 rundy trzy klincze geniusza.
Nawet jak na wyznawcę sekty Mayweathra, to już odlot.