OQUENDO WYPUNKTOWAŁ GONZALEZA
Na otwarcie przekazu PPV z gali Mayweather vs Berto w Las Vegas po ciekawym spektaklu Jonathan Oquendo (26-4, 16 KO) pokonał chyba jednak faworyzowanego Jhonny'ego Gonzaleza (58-10, 49 KO).
Początek wyraźnie dla Meksykanina. Najpierw przywitał rywala prawym podbródkowym, a pod koniec drugiej minuty - tym razem dla odmiany lewym podbródkiem, posłał go na deski. Portorykańczyk dotrwał do przerwy, a po niej to on przejął inicjatywę. I znów w końcówce drugiej minuty prawym krzyżowym to on stał nad liczonym Gonzalezem. Start trzeciego starcia to obustronne bombardowanie i dopiero w drugiej jego połowie tempo nieco spadło.
Po równej czwartej i piątej rundzie, w szóstej były mistrz świata dwóch kategorii złapał właściwy rytm i kilka razy skarcił Oquendo, zarówno w dystansie jak i z bliska. Podobnie było w kolejnej odsłonie i wydawało się, że po chwilowym kryzysie szala zwycięstwa przechyla się na stronę utytułowanego Meksykanina. Niestety dla niego zaraz po przerwie drugie przypadkowe zderzenie głowami rozcięło mu drugi łuk brwiowy, przez co miał utrudnioną widoczność. Gdy opanował sytuację, zrewanżował się przeciwnikowi mocnym sierpem, po którym również Oquendo krwawił z powieki. Obaj byli pokiereszowani, choć bardziej Gonzalez i w połowie dziewiątej rundy arbiter Russell Mora odesłał go na obserwację do lekarza.
Końcówka jak cała walka - zażarta i wyrównana, choć z nieznaczną przewagą goniącego wynik Portorykańczyka. Tak też widzieli to sędziowie, którzy punktowali jego wygraną stosunkiem głosów dwa do remisu - 94:94, 95:93 i zdecydowanie niezrozumiałe 98:90.
Ale Gonzalez już powoli odchodzi, Oquendo pewnie dostanie walkę "na przegranie" z kimś czołówki.